
– Musimy mieć przepisy regulujące, co się dzieje, kiedy w szkole jest za gorąco – mówiła we wrześniu w Radiu ZET szefowa MEN Barbara Nowacka. Od tamtego czasu minęło pół roku i wspomniane przepisy są już gotowe. Jak donosi portal infor.pl, dyrektorzy szkół dostaną trzy możliwości.
Pomysły na upały
Kiedy zrobi się tak gorąco, że w klasach trudno będzie wysiedzieć, będą mogli wysłać uczniów na zdalne nauczanie, skrócić lekcje o 20 minut albo zmienić rozkład zajęć tak, by odbywały się tylko rano, gdy upał nie jest jeszcze tak dokuczliwe. Do tego szkoła będzie musiała zapewnić zapasy wody dla dzieci i nauczycieli.
Nie jest jeszcze określone, przy jakich temperaturach dyrektorzy będą mogli skorzystać z tych opcji. Ale pomocne tu mogą być istniejące dziś zapisy w Kodeksie pracy. A te mówią, że nie można pracować w pomieszczeniu, w którym temperatura przekracza 35 stopni C. Nie dotyczy to jednak nieletnich. Osoby, które nie skończyły 18 lat, nie mogą pracować w miejscach, gdzie jest więcej niż 30 stopni C. Można więc założyć, że właśnie taki limit wyznaczy w nowych przepisach MEN.
W szkole jak w piekarniku
Zmiana przepisów jest konieczna, bo obecne nie nadążają za tym, co dzieje się z klimatem. Dlatego dyrektorzy dobrze wiedzą, że w czasie siarczystych mrozów mają prawo odwołać lekcję, ale w czasie upałów działają po omacku. Co prawda też mogą skrócić lekcje, a nawet je odwołać, ale robią to na własną odpowiedzialność, bo odgórnych regulacji nie ma. Dlatego decydują się na to nieliczni i to w przypadkach, gdy jest ekstremalnie gorąco.
To niejedyny powód. Nowe przepisy są potrzebne także dlatego, że ogromna większość polskich szkół nie ma klimatyzacji. Gdy panują upały, w klasach jest gorąco i duszno. Jedyną metodą schładzania jest otwieranie okien i wietrzenie. Jak skuteczny jest to sposób, wie każdy, kto siedział parę godzin w skwarze przy otwartym oknie.
Podczas najbliższej fali upałów, które prawdopodobnie czekają nas już w maju i czerwcu, uczniowie i nauczyciele będą musieli się jeszcze jakoś przemęczyć. Swoje nowe pomysły MEN będzie teraz konsultować z dyrektorami szkół i samorządowcami. A to oznacza, że przepisy wejdą w życie dopiero od nowego roku szkolnego.
Źródło: infor.pl