logo
Na lekcjach W-F mają pojawić się elementy szkolenia wojskowego. fot. Bartlomiej Magierowski/East News
Reklama.

Wojna w Ukrainie trwa już ponad trzy lata i nic nie wskazuje na to, by skończyła się porażką Rosji. Na pewno nie przyczynią się do niej Stany Zjednoczone. Prezydent Donald Trump w ostatnim czasie dał wyraźnie do zrozumienia, że nie zamierza już pomagać Ukraińcom, co więcej, nie chce też tak jak dotychczas chronić innych państw Starego Kontynentu. 

Potrzebna nam większa armia

Jego deklaracje skłoniły przywódców europejskich do szukania nowych pomysłów zarówno na wsparcie Ukrainy, jak i na przygotowywanie się do militarnego starcia z Rosją. Najnowszy plan dotyczący Polski ogłosił w piątek 7 marca Donald Tusk. Podczas swojego wystąpienia w Sejmie premier ogłosił, że Polska powinna mieć półmilionową armię, której część stanowić będą dobrze przeszkoleni rezerwiści.

Żeby osiągnąć ten cel, rząd przygotowuje program masowych szkoleń, które "powinny pozwolić, by z tych, którzy nie idą do wojska, uczynić pełnoprawnych i pełnowartościowych żołnierzy w sytuacji konfliktu". 

Zgodnie z zapowiedzią Tuska, szkolenia będą nieobowiązkowe, ale rząd postara się wymyślić zachęty, żeby chcieli z nich skorzystać wszyscy dorośli mężczyźni. Dokładny program i zakres ćwiczeń nie jest jeszcze znany – ma być gotowy do końca roku. Wiadomo za to, że zapowiedź premiera wpłynie na plany MEN. Resort edukacji kończy właśnie prace nad nową podstawą programową z wychowania fizycznego. I, jak się okazuje, na tych zajęciach pojawią się elementy rodem ze szkoleń wojskowych. 

Więcej wojska w szkołach

Ujawniła to w programie "7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET" wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer. Pytana o to, czy MEN planuje wprowadzić w szkołach jakieś zmiany, które pomogą przygotować młodzież na ewentualny konflikt zbrojny, przypomniała, że już teraz w programie nauczania są elementy dotyczące obronności. – W polskich szkołach jest edukacja dla bezpieczeństwa i ona jest w dużym stopniu nakierowana na sprawy obronne, bo tam jest między innymi strzelectwo. Mamy też edukację obywatelską, gdzie jest wiele wątków związanych z wychowaniem patriotycznym i obronnym – powiedziała. 

To jednak nie wszystko. Do szkolenia wojskowego młodzieży będą też wykorzystane lekcje wychowania fizycznego, które już po wakacjach mają być prowadzone według nowej podstawy programowej.  – Zmieniamy też WF, żeby tam też były elementy z tym związane. Wprowadzamy do W-F moduły dotyczące przygotowania młodzieży do służb. To jest nowa rzecz, która się zmienia w polskiej szkole. Dzięki temu młodzież będzie się mogła przygotować do testów pozwalających na wstąpienie do służb mundurowych – wyjaśniła wiceministra Lubnauer.

Ta zapowiedź oznacza, że w przygotowywanie nowej podstawy programowej zaangażuje się nie tylko MEN i Ministerstwo Sportu, które pracują nad tym od listopada wraz z zespołem ekspertów złożonym ze sportowców i nauczycieli. Teraz swoje pomysły dołoży też Ministerstwo Obrony Narodowej i wojskowi. 

Czas przywrócić przysposobienie obronne?

Zmiany w lekcjach W-F to może być dopiero początek wprowadzania do szkół spraw związanych z wojskiem i obronnością. Część polityków uważa bowiem, że dziś uczniowie mają za mało zajęć na ten temat. Należy do nich wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL, który w programie "7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET" pokłócił się o to z wiceministrą Lubnauer. 

– Elementy przysposobienia obronnego w podstawie programowej są niewystarczające – stwierdził. I przedstawił propozycję przywrócenia przedmiotu, który został wycofany ze szkół. – Powinniśmy zastanowić się nad ponownym wprowadzeniem przedmiotu przysposobienie obronne jako wydzielony przedmiot dedykowany. Tam miałaby być nauka obrony przed zagrożeniami i udział w ćwiczeniach organizowanych przez organizacje związane z wojskiem, współpraca szkół ze związkami strzeleckimi – stwierdził Piotr Zgorzelski.

To oczywiście tylko pomysł. Ale warto pamiętać, że zgłosił go publicznie wicemarszałek Sejmu, do tego partyjny kolega obecnego szefa MON i wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza. Można więc przypuszczać, że w rządzie prędzej czy później pojawi się inicjatywa, by wzbogacić podstawę programową edukacji dla bezpieczeństwa o wiedzę dotyczącą spraw wojskowych bądź wręcz wprowadzić do szkół przysposobienie obronne w dawnej formie. 

Ostatnia zmiana w programie nauczania EDB została wprowadzona w 2022 roku, czyli po wybuchu wojny w Ukrainie. Wtedy minister Przemysław Czarnek zdecydował, że na lekcjach tego przedmiotu uczniowie będą zapoznawać się z bronią i strzelać na strzelnicach. Niewykluczone, że teraz, gdy sytuacja międzynarodowa się mocno skomplikowała i rząd postanowił budować półmilionową armię, nastąpią kolejne reformy.

Źródło: Radio Zet

Czytaj także: