Politycy już dawno odkryli, że właściciele samochodów to taka grupa, od której łatwo można wyciągnąć kasę. Bo wiadomo, jak ktoś kupił sobie auto, to nie po to, by trzymać je w garażu. Będzie nim jeździł, a co za tym idzie, płacił za wszystko, co mu do jeżdżenia potrzebne. Stąd wysoki podatek w cenie paliwa, opłaty za autostrady czy za postój w strefach płatnego parkowania.
Płatne parkowanie także w weekendy
I właśnie w kwestii stref płatnego parkowania szykują się spore zmiany. Teraz można je tworzyć w dużych miastach – powyżej 100 tys. mieszkańców. Ale włodarze mniejszych miejscowości uznali, że to niesprawiedliwe i od dłuższego czasu domagali się zniesienia tego limitu. W końcu zostali wysłuchani. Posłowie pracują właśnie nad nowelizacją ustawy o drogach publicznych. Główne założenie jest takie, że śródmiejskie strefy płatnego parkowania będzie można tworzyć także w małych miastach. Prace są już zaawansowane, bo projekt jest już po pierwszym czytaniu.
To jednak nie wszystko. Autorzy ustawy uznali bowiem, że jak już takie strefy będą, to należy z nich korzystać na maksa. Dlatego w projekcie nowelizacji znalazł się zapis pozwalający gminom na pobieranie opłat za parkowanie nie tylko w dni robocze, ale też w weekendy i święta. I to nawet przez całą dobę.
Opłaty usprawnią ruch?
Ma to rzekomo pomóc miejscowościom turystycznym czy uzdrowiskowym, które właśnie w weekendy przeżywają prawdziwe oblężenie. "Obecnie obowiązujące przepisy (…) nie przewidują możliwości pobierania opłat parkingowych w dni świąteczne oraz ustawowo wolne od pracy. W praktyce oznacza to, że w okresach największego natężenia ruchu, takich jak weekendy i święta, gminy uzdrowiskowe nie mają narzędzi do efektywnego zarządzania ruchem drogowym" – uzasadnił ten pomysł poseł Kazimierz Gwiazdowski.
Naiwnością byłoby jednak sądzić, że z nowych przepisów skorzystają jedynie popularne miejscowości turystyczne. Gdy nowelizacja wejdzie w życie, a stanie się to zapewne w ciągu kilku najbliższych miesięcy, śródmiejskie strefy płatnego parkowania będą wyznaczać wszyscy samorządowcy, którzy stwierdzą, że da się na tym zarobić. I raczej nie będą się ograniczać do pobierania opłat jedynie w dni robocze. Kierowcy muszą się więc przygotować na to, że jeżdżenie autem będzie wkrótce jeszcze bardziej kosztowną przyjemnością.