Od nowego roku szkolnego lekcje wychowania fizycznego będą prowadzone według zupełnie nowej podstawy programowej. Ale opracowanie atrakcyjnej dla uczniów formy tych zajęć to niejedyny pomysł na poprawę kondycji fizycznej uczniów. MEN zamierza wprowadzić też regularne testy sprawnościowe i to nawet w najmłodszych klasach podstawówki.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na kanapie ze smartfonem w dłoni albo przed komputerem. W ten sposób wolny czas spędza większość polskich dzieciaków. Efekt jest taki, że młode pokolenie sprawnie korzysta z nowych technologii, ale nie umie wykonać najprostszych ćwiczeń fizycznych.
Pokolenie bezruchu
Dowodem na to, że poziom sprawności fizycznej dzieci i młodzieży woła o pomstę do nieba, pokazały testy sprawnościowe przeprowadzone w marcu w większości polskich podstawówek. Wzięły w nich udział ponad 3 miliony uczniów. Mieli do wykonania cztery banalne ćwiczenia: bieg wahadłowy 10 razy po 5 metrów, wytrzymałościowy bieg wahadłowy na dystansie 20 metrów, podpór leżąc przodem na przedramionach i skok w dal z miejsca.
Wyniki były tak rozpaczliwie słabe, że szefowa MEN po ich ogłoszeniu zapowiedziała radykalne zmiany w podstawie programowej lekcji wychowania fizycznego. A niedługo później razem z ministrem sportu powołała zespół ekspertów, którzy mają przygotować te nowe wytyczne dla nauczycieli. Program nie jest jeszcze gotowy, ale wstępne założenia już znamy. Lekcje W-F mają być atrakcyjniejsze, uczniowie mają dostawać więcej dyscyplin do wyboru, żeby nie narzekali, że ciągle robią to samo.
Sprawność pod kontrolą
Ten nowy system prowadzenia lekcji wychowania fizycznego według ma być wprowadzony do szkół podstawowych i średnich już od września tego roku. Ale na tym nie koniec. Ministerstwo będzie też monitorować, jakie są efekty tych zmian. Mają temu służyć testy sprawnościowe, podobne do tych, jakie zostały przeprowadzone w marcu ubiegłego roku. Z tą różnicą, że będą robione co roku, a nie raz na jakiś czas. A do tego nie tylko w klasach IV-VIII, jak dotąd, ale też w klasach I-III.
Jak zapowiedziała wiceszefowa MEN Katarzyna Lubnauer, wspomniane testy sprawnościowe będą prowadzone w ramach programu "Badanie kompetencji ruchowych młodzieży szkolnej", który ma zastąpić program "Sportowe Talenty". Udział w tym badaniu będzie obowiązkowy dla wszystkich uczniów we wszystkich szkołach podstawowych. To też nowość, bo do badania przeprowadzonego w marcu dyrektorzy szkół zgłaszali się dobrowolnie.
Komplet informacji na temat wyników uzyskanych przez uczniów będzie za każdym razem przekazywany rodzicom. Co ważne, wyniki testu nie będą miały wpływu na ocenę z wychowania fizycznego.
Wyzwanie dla rodziców
Wyniki ubiegłorocznych testów kompetencji ruchowych uczniów nie są jedynym sygnałem alarmowym. O tym, że nasze dzieciaki są tylko trochę sprawniejsze od emerytów, świadczy też badanie przeprowadzone w 2024 roku przez naukowców z warszawskiej AWF. Wybrali oni losowo 2000 uczniów podstawówek z całej Polski i poprosili ich o wykonanie kilku ćwiczeń: skoku w dal z miejsca, rzutu piłką, łapania piłki, kozłowania piłki, kopnięcia piłki i krótkiego biegu. Aż 9 na 10 uczniów nie potrafiło wykonać tych zadań prawidłowo.
Eksperci z Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie już wtedy wskazywali, że konieczne są zmiany w prowadzeniu lekcji W-F, ale też zmiany stylu życia dzieci, przede wszystkim oderwanie ich od smartfonów i komputerów. To pierwsze załatwi MEN i to już od września. Ale zmiany stylu życia to już zadanie dla nas, rodziców.