Przeżyli koszmar, o którym wciąż pamiętają. Do tego często nie mają odpowiednich warunków do nauki. Dlatego uczniowie z terenów, przez które przeszła powódź, powinni być zwolnieni z pisania egzaminu ósmoklasisty. Taki pomysł zgłosiła niedawno Rzecznik Praw Dziecka. Teraz głos w tej sprawie zabrała szefowa MEN. "Nie ma takiego planu" – stwierdziła.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pomysł, by zwolnić ósmoklasistów z terenów dotkniętych powodzią z egzaminów kończących podstawówkę, pojawił się niedawno. Rzecznik Praw Dziecka zgłosiła go po tym, jak ze swoimi współpracownikami odwiedziła kilka zniszczonych przez żywioł miejscowości. – Bardzo nas zaniepokoił stan psychiczny dzieci. Opowiadały nam o swoich doświadczeniach, o lęku i strachu – powiedziała po tej wizycie Monika Horna-Cieślak w wywiadzie dla Radiowej Jedynki.
Zwolnienie? Nie ma takich planów
W tej samej rozmowie Monika Horna-Cieślak zdradziła też, że ma pomysł na to, jak można choć trochę ulżyć uczniom ósmych klas z tych rejonów. Stwierdziła, że należy ich zwolnić z czekających ich w maju egzaminów ósmoklasisty. Z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że z powodu traumy ciężko im się skupić na nauce. A drugi powód jest taki, że wielu z nich nie ma odpowiednich warunków mieszkaniowych, by dobrze przygotować się do tak ważnego sprawdzianu wiedzy.
Horna-Cieślak nie poprzestała na deklaracjach. Jej zespół przygotował też projekt ustawy w tej sprawie. A sama Rzecznik miała przekonywać Ministerstwo Edukacji Narodowej do przyjęcia tych przepisów.
Wygląda na to, że jej się to nie udało, bo zapytana o ten pomysł szefowa MEN stanowczo stwierdziła, że "nie ma żadnego powodu", by zwalniać uczniów dotkniętych powodzią z egzaminu ósmoklasisty. Takim powodem nie jest przerwa w funkcjonowaniu szkół, bo trwała za krótko, by można było mówić, że uczniowie mają duże zaległości.
– To byłoby wprowadzanie rewolucji gdzieś, gdzie tak naprawdę nikt o nią nie prosi – ucięła sprawę Barbara Nowacka w Programie Trzecim Polskiego Radia. Powołała się przy tym na swoje rozmowy z kuratorami, dyrektorami szkół i nauczycielami z terenów, przez które przetoczył się kataklizm.
Wsparcie i dodatkowe zajęcia
Do wprowadzenie tej "rewolucji" Nowackiej nie skłania też fakt, że powódź zniszczyła wiele domów, dlatego część uczniów z tych terenów mieszka dziś w mieszkaniach zastępczych i ma znacznie gorsze warunki do nauki. – Jeżeli kwestią tego, czy ktoś przystępuje, czy nie przystępuje do tej formy egzaminu, miałyby być warunki mieszkaniowe, to mam poczucie, że wiele dzieci, które mieszkają w nie najlepszych warunkach albo w rodzinie wieloosobowej w pokoju z trójką rodzeństwa, też mogłoby podnieść taki postulat – stwierdziła szefowa MEN.
Wygląda więc na to, że projekt ustawy przygotowany przez zespół Rzecznika Praw Dziecka trafi do kosza. I zamiast na zwolnienie z egzaminu, uczniowie będą mogli liczyć na zadeklarowane przez MEN dodatkowe zajęcia edukacyjne i wsparcie psychologiczne.