TikTok to jeden z najpopularniejszych serwisów społecznościowych na świecie. I jeden z najbardziej szkodliwych, zwłaszcza dla dzieci. Do tej pory przed jego wpływem ostrzegano, teraz przyszedł czas na ostrzejsze metody. Władze aż 13 stanów w USA właśnie pozwały właścicieli TikToka do sądu. Zarzut? Niszczenie zdrowia psychicznego dzieci.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Wybrali zysk ponad zdrowie i bezpieczeństwo, dobrostan i przyszłość naszych dzieci. Nie możemy tego zaakceptować, dlatego wnieśliśmy pozew" – tak decyzję o pozwaniu TikToka do sądu uzasadnił Rob Bonta, prokurator generalny Kalifornii.
Groźny dla zdrowia i życia dzieci
Pozew złożony w imieniu tego stanu jest jednym z 13 pozwów przeciwko chińskiemu gigantowi. Oprócz Kalifornii sądową batalię z TikTokiem w tym samym czasie rozpoczęły też władze stanów Illinois, Kentucky, Luizjana, Massachusetts, Mississippi, New Jersey, Nowy Jork, Karolina Północna, Oregon, Karolina Południowa, Vermont oraz Waszyngton. Osobny pozew złożyły też władze miasta Waszyngton.
Zarzuty pod adresem chińskiej platformy społecznościowej we wszystkich tych pozwach są podobne – brak odpowiedniej ochrony nieletnich przed niewłaściwymi treściami, niewystarczające procedury weryfikacji wieku, stosowanie filtrów upiększających, co powoduje obniżenie samooceny i poczucia własnej wartości, używanie algorytmów, które po pierwsze uzależniają, a po drugie mogą być zachętą do wykonywania niebezpiecznych czynności. Podobne są też wnioski – TikTok stanowi zagrożenie dla zdrowia psychicznego małoletnich, a nawet może zagrażać ich życiu.
Skutki niebezpiecznego wyzwania
Trudno oprzeć się wrażeniu, że niemal jednoczesne złożenie pozwów przez władze aż 13 stanów to zaplanowana akcja. Trudno bowiem uwierzyć, że to działanie spontaniczne, które przypadkiem zbiegło się w czasie. Prawdopodobnie impulsem do działania była niedawna decyzja Sądu Apelacyjnego w Filadelfii, który zgodził się rozpatrzyć pozew złożony przeciwko TikTokowi przez Tawainnie Anderson.
To był przełom, bo dotychczas prywatne pozwy przeciw chińskiej platformie były przez sądy odrzucane. Tym razem uznano jednak, że Anderson ma prawo wytoczyć proces za śmierć swojej 10-letniej córki, która zmarła w trakcie wykonywania promowanego na TikToku internetowego "wyzwania".
Sam challenge też mógł skłonić władze stanowe do podjęcia batalii przeciwko chińskiej platformie. Polegał bowiem na tym, by celowo pozbawiać się przytomności, wszystko nagrywać, a potem publikować na TikToku. Dla kilku osób, w tym dla córki Tawainnie Anderson, udział w tej "zabawie" źle się skończył. Teraz kobieta chce udowodnić, że to właśnie algorytmy TikToka doprowadziły do tego, że jej dziecko było bombardowane filmikami z tym wyzwaniem i ostatecznie postanowiło wziąć w nim udział.
To będzie długa batalia
Czy Tawainnie Anderson udowodni, że działania TikToka przyczyniły się do śmierci jej córki? Trudno przewidzieć. Na pewno nie będzie to szybki ani łatwy proces. Znacznie łatwiej będzie wygrać procesy, które chińskiemu koncernowi wytoczyły władze 13 amerykańskich stanów. Ich prawnicy bez problemu znajdą badania naukowe, które potwierdzą, że treści pokazywane na TikToku są szkodliwe dla psychiki młodych ludzi.
Dlatego wyroki, jakie zapadną w tej sprawie, w sumie nie są aż tak istotne. Znacznie ważniejsze jest to, że eksperci już dowiedli, że TikTok, ale też inne media społecznościowe, robią dzieciom krzywdę. To wystarczający powód, żeby wytoczyć im prywatną batalię i chronić przed nimi własne dziecko.