Kardynał Nycz myli religię z religioznawstwem, a o roli chrześcijaństwa w kształtowaniu kultury europejskiej uczniowie dowiadują się na lekcjach języka polskiego. Tak wiceszefowa resortu edukacji Joanna Mucha skomentowała pomysł metropolity warszawskiego, który stwierdził, że każdy uczeń powinien raz w tygodniu mieć obowiązkową lekcję religii.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jeśli kardynał Kazimierz Nycz liczył na to, że MEN poważnie potraktuje jego pomysł, to srodze się zawiódł. Zgłoszona przez niego propozycja wprowadzenia obowiązkowej lekcji religii dla wszystkich uczniów została wręcz storpedowana przez wiceszefową resortu edukacji Joannę Muchę. Wiceministra, delikatnie mówiąc, nie podziela opinii hierarchy, że obowiązkowe lekcje tego przedmiotu są konieczne, bo "nie da się zrozumieć europejskiej sztuki, muzyki, architektury bez znajomości chrześcijaństwa".
Tego się uczy na lekcjach języka polskiego
– Religia nie przygotowuje do tego typu zrozumienia naszej kultury. Znamy wszyscy anegdotyczne przykłady o tym, czego dzieci uczone są podczas lekcji religii – skwitowała pomysł metropolity w rozmowie z TOK FM Joanna Mucha. Dodała też, że kardynał Nycz, zgłaszając ten pomysł, pomylił religię z religioznawstwem. – Gdybyśmy rzeczywiście nauczali nasze dzieci religioznawstwa, to (...) taki wkład kulturowy w ich edukację, w ich wychowanie miałby sens – dodała.
Mucha zasugerowała też, że hierarcha słabo orientuje się w realiach polskiej szkoły, skoro nie wie, że o wpływie chrześcijaństwa na kulturę i sztukę polscy uczniowie uczą się na lekcjach języka polskiego.
Niech decydują rodzice i uczniowie
W rozmowie z TOK FM wiceszefowa MEN wyraźnie zaznaczyła, że lekcje religii nie są dziś obowiązkowe. Decyzję o udziale w tych zajęciach podejmują rodzice uczniów, a także sami uczniowie. I to się nie zmieni. – Decyzja powinna leżeć absolutnie po stronie rodziców, ewentualnie po stronie dzieci wtedy, kiedy już mają możliwość same decydować – stwierdziła stanowczo Joanna Mucha.
Mimo ostrej krytyki ze strony przedstawicieli Kościoła rząd mocno dąży do zmian w sposobie nauczania religii w szkołach. Projekt rozporządzenia MEN w tej sprawie trafił już do konsultacji społecznych. Zakłada on zmniejszenie liczby lekcji katechezy z dwóch do jednej tygodniowo. Do tego te zajęcia mają się odbywać na początku lub na końcu lekcji. A w przypadku, gdy z danej klasy na katechezę zgłosi się mniej niż siedem osób, będzie możliwe łączenie uczniów w grupy międzyklasowe.
Działania MEN w kwestii zmian w nauczaniu religii cieszą się sporym poparciem Polaków. Według najnowszego sondażu CBOS plan zmniejszenia liczby lekcji katechezy do jednej godziny tygodniowo popiera aż 58 proc. respondentów. Jeszcze więcej, bo aż 69 proc. badanych, uważa za słuszne, ocena z tego przedmiotu nie jest wliczana do średniej na koniec roku szkolnego.
Z kolei pomysł łączenia uczniów w grupy międzyklasowe akceptuje 70 proc. respondentów. Z sondażu wynika też, że zaledwie połowa (51 proc.) Polaków chce, by religia była nauczana w szkołach publicznych. Autorzy badania zauważyli, że to najniższe w historii poparcie dla nauczania katechezy w szkołach.