Z zazdrością to jest dziwna sprawa. Jednym kojarzy się negatywnie, bo świadczy o braku zaufania. Ale z drugiej strony wiele osób uważa, że jest potrzebna w związku, bo "jak partner jest zazdrosny, to znaczy, że mu zależy". Należysz do tej drugiej grupy? Psycholożka specjalizująca się w terapii par nie ma dla ciebie dobrych wieści.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zazdrość w związku bez wątpienia jest problemem wtedy, gdy przeszkadza partnerce. Ale co w sytuacji, gdy nie tylko nie przeszkadza, ale wręcz się podoba? To, wbrew pozorom, wcale nie jest rzadkie. Wielu mężczyzn słyszy od swoich partnerek: "Lubię, jak jesteś o mnie zazdrosny". Czy w takich przypadkach to też jest sygnał alarmowy?
Zazdrość nigdy nie jest dobra
Wątpliwości w tej kwestii nie ma psycholożka Violetta Mishchenko, która prowadzi na Instagramie profil O_relacjach.pl. Jej zdaniem zazdrość, zarówno akceptowana, jak i nieakceptowana przez partnerkę, jest uczuciem niszczącym relację. Jej źródłem jest bowiem problem z bezpieczeństwem w relacji.
Przyczyny tego braku poczucia bezpieczeństwa zdaniem Mishchenko mogą mieć charakter wewnętrzny i zewnętrzny. "Wewnętrzny brak poczucia bezpieczeństwa może wynikać z lękowego typu przywiązania, wcześniejszych doświadczeń zdrady lub oszustwa albo z głębokiego wewnętrznego przekonania o swojej niskiej wartości" – tłumaczy psycholożka. To przekonania, że partnerka znajdzie kogoś lepszego, mądrzejszego, przystojniejszego, rodzi zazdrość i potrzebę kontroli.
Efekty są łatwe do przewidzenia. "Większa kontrola nad partnerem czy partnerką nie sprawi, że staniesz się bardziej wartościowy dla siebie ani nie zmieni głęboko zakorzenionych przekonań o sobie. Wręcz przeciwnie, umocni cię w destruktywnych schematach zachowań opartych na lęku i kontroli, które będą tworzyć dodatkowe napięcie w związku, niszcząc bezpieczeństwo, zaufanie i swobodę" – twierdzi autorka profilu O_relacjach.pl.
Ratunkiem jest jedynie praca nad sobą i nad przekonaniami na swój temat. "To jest moment, żeby skupić się na sobie, ponieważ w tym przypadku problem nie leży w partnerze czy partnerce, ale w tobie" – radzi Mishchenko.
Kontrola niszczy więź
Ta druga, zewnętrzna przyczyna braku poczucia bezpieczeństwa, wynika z zachowań partnerki, które wzbudzają uczucie zazdrości lub powodują lęk i napięcie w relacji. Powód jest inny, ale reakcja taka sama, a mianowicie chęć kontrolowania – sprawdzania telefonu, podsłuchiwania rozmów, przeglądania maili. Oczywiście w poszukiwaniu dowodów niewierności.
Podobne są też, niestety, skutki. "Jeśli zazdrość jest reakcją na zachowanie partnera, to większa kontrola nie pomoże zbliżyć się do niego. Wręcz przeciwnie – utwierdzi cię w przekonaniu, że partnerka nie zdradza tylko dlatego, że ją kontrolujesz. Jaki jest w tym sens? Żaden. Związek oparty na kontroli nie tworzy bezpiecznej więzi" – wyjaśnia psycholożka.
I bez cienia wątpliwości prognozuje, że jeśli nie uda się zapanować nad zazdrością i zrezygnować z kontrolowania partnerki, to relacja się rozpadnie. "Jeśli kontrola jest jedyną metodą, która działa w związku, to znaczy, że nie macie jeszcze (już) związku" – mówi wprost Mishchenko.
No dobrze, ale jak zapanować nad zazdrością? Jak pozbyć się chęci, by sprawdzić, czy ta osoba, do której ona wieczorem pisze, to nie jest kochanek? Violetta Mishchenko twierdzi, że jest tylko jedna metoda – przyznanie się przed partnerką do takich myśli i emocji. A potem szczera rozmowa na ten temat, podzielenie się swoimi uczuciami i obawami, ale też stawianie granic, jeśli zachowanie partnerki jest raniące. Tylko w ten sposób można stworzyć "bezpieczną więź", czyli relację, w której obie strony mają poczucie bezpieczeństwa.