Rok szkolny zaczął się zaledwie kilka dni temu, więc wielu uczniów nie przywykło jeszcze do powakacyjnej rzeczywistości. A stres, lęk przed obowiązkami czy ilością nauki sprawia, że niektórzy wprost wyrażają swoją niechęć do szkoły. Jak reagować na takie wybuchy złości? To zdradziła na swoim kanale popularna amerykańska psycholożka, dr Becky Kennedy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Nie chcę iść do szkoły", "Nie cierpię szkoły", "Tam jest strasznie". Chyba każdy rodzic słyszał od swojej pociechy takie narzekania. W przypadku nastolatków dochodzi do tego jeszcze wynikające z buntu kwestionowanie samego sensu edukacji. Efektem są wyznania, że "w szkole nie można się nauczyć niczego, co się w życiu przyda".
Zrozumienie zamiast dyskusji
Z takimi argumentami nie ma sensu dyskutować. A to dlatego, że dziecku nie chodzi o to, by rodzic przedstawił listę zalet szkoły i przekonał, że uczęszczanie do niej to najwspanialsza przygoda życia. Nie oznacza to jednak, że należy takie teksty bagatelizować. Przeciwnie, trzeba reagować, ale umiejętnie. Jak? Poradę na ten temat opublikowała na swoim instagramowym profilu Drbeckyatgoodinside popularna amerykańska psycholożka dr Becky Kennedy.
Otóż gdy z ust dziecka pada deklaracja, że ono już więcej nie pójdzie do szkoły, bo to nie ma sensu, należy przede wszystkim zachować spokój. I pod żadnym pozorem nie przekonywać, że szkoła jest potrzebna, nauczyciele nie tacy źli, a wiedza na temat anatomii ameby na pewno nieoczekiwanie kiedyś się przyda. To prawdopodobnie jeszcze bardziej nakręci i tak już wściekłą pociechę i dyskusja przerodzi się w kłótnię.
Dr Kennedy radzi, by spokojnie okazać zrozumienie. Powiedzieć coś w stylu: "Wierzę, że ci ciężko", "Doskonale cię rozumiem, też się czasem nudziłem w szkole", "Wiem, co czujesz, w twoim wieku też to przeżywałem".
Proste wsparcie
To uspokaja emocje, ale nie załatwia problemu. Potrzebna jest jeszcze dogrywka. Jakiś czas później, gdy emocje już opadną, podejdź do swojego dziecka i powiedz mu to: "Wiesz, chcę ci powiedzieć, że uważam cię za bardzo zdolne, bystre dziecko. Owszem, w tym roku w szkole będzie ci ciężko, ale to dlatego, że jest wyjątkowo dużo trudnych rzeczy do nauczenia. No i przez to mogą się przydarzyć jakieś problemy. Ale nawet jeśli tak się stanie, to ja nie zmienię zdania i nadal będę cię uważał za bystre, mądre dziecko" – radzi w opublikowanym na Instagramie filmiku psycholożka.
Co jest efektem poprowadzenia rozmowy w takim kierunku? Przede wszystkim dziecko czuje się wysłuchane i zrozumiane, a to już naprawdę dużo. Dostaje bowiem komunikat, że rodzic nie uważa jego rozterek za coś banalnego, nad czym nie warto się pochylać. A druga rzecz to wsparcie i docenienie. Po takiej rozmowie dziecko nie polubi szkoły, nie zmieni zdania na jej temat, nie przestanie się stresować nauką. Ale będzie miało poczucie, że sobie poradzi, bo rodzice w nie wierzą.