Dawno temu jacyś mądrzy ludzie stwierdzili, że jabłko pada niedaleko jabłoni, a skorupka na starość trąci tym, czym nasiąknęła za młodu. Słowem, na zachowanie i postawy człowieka mocno wpływa to, czego nauczył się w dzieciństwie, głównie od rodziców. Czy dotyczy to także powszechnej dziś wśród młodzieży skłonności do nadużywania telefonów i internetu, zwłaszcza mediów społecznościowych?
To postanowili sprawdzić naukowcy z KUL. Przez dwa lata badali oni nastolatków, by dowiedzieć się, jak na ich życie wpływa przykre doświadczenie z dzieciństwa, jakim phubbing rodzicielski. To zachowanie polegające na tym, że rodzic bardziej niż na dziecku skupia się na telefonie – rozmawianiu, SMS-owaniu, przeglądaniu internetu. O tym, że jest to powszechne, można się przekonać na każdym placu zabaw – spora część mam i tatusiów chodzi tam z dziećmi i telefonami. Nie jest to zjawisko nowe – wyrosło nam już całe pokolenie nastolatków, którzy od najmłodszych lat widzieli telefon w dłoni rodzica.
I właśnie przedstawicieli tego pokolenia wzięli pod lupę specjaliści z KUL, by sprawdzić, jak nadużywanie telefonów przez rodziców wpływa na jakość życia i stan psychiczny ich dzieci. Chcieli też dowiedzieć się, dlaczego tak wiele dzieci i nastolatków nie umie już funkcjonować bez smartfona i to koniecznie z dostępem do internetu.
– Obstawialiśmy, że jedną z przyczyn jest to, jak z telefonów komórkowych korzystają rodzice. Wcześniej przejrzeliśmy literaturę zagraniczną dotyczącą zjawiska phubbingu rodzicielskiego i jednoznacznie wynika z niej, że skupianie się rodziców na telefonach komórkowych podczas interakcji z dziećmi silnie wpływa tak na samo dziecko, jak i na relację dziecka z rodzicem. Wyniki dostępnych badań wskazują, że prowadzi to do zaburzeń emocjonalnych u dzieci. Dlatego w naszym projekcie skupiliśmy się na analizie zależności jak wzorce, jakie dzieci mają w domu wpływają na funkcjonowanie rodziny – mówi kierowniczka projektu, prof. Aneta Przepiórka z Katedry Psychologii Emocji i Motywacji Instytutu Psychologii KUL.
Badanie miało dwa etapy. Najpierw nastoletni uczestnicy odpowiadali na pytania dotyczące korzystania z telefonów komórkowych w rodzinie, opisywali swoich rodziców, ich styl życia, metody wychowawcze, jakość relacji. W drugim etapie młodzi ludzie musieli codziennie wypełniać internetowy dzienniczek, w którym opisywali to, jak często i jak długo ich rodzice używają smartfona. Każdego dnia pisali też o swoim korzystaniu z telefonu oraz odpowiadali na pytania dotyczące samopoczucia, m.in. poczucia samotności.
Wnioski, delikatnie mówiąc, nie są optymistyczne. Okazało się, że powiedzenie o jabłku padającym niedaleko jabłoni jest słuszne także w tej kwestii. Lubelscy psycholodzy dowiedli bowiem, że dzieci, które godzinami ślęczą z nosem w telefonie, przejęły te zachowania od swoich rodziców. Zwykle są one ofiarami phubbingu, czyli w dzieciństwie wielokrotne słyszały "Zaraz się z tobą pobawię, tylko odpiszę na SMS-a", "Poczekaj chwilę, tylko coś sprawdzę w internecie", "Nie teraz, mam ważny telefon".
Takie spędzanie czasu z dzieckiem i smartfonem jednocześnie ma fatalne skutki. Z analizy odpowiedzi badanych nastolatków wynika bowiem, że rodzice, którzy używają telefonów podczas zabawy czy rozmowy, są mniej uważni i gorzej reagują na prośby swoich dzieci. Te muszą wręcz walczyć o uwagę i dorastają w przekonaniu, że smartfon jest dla rodzica ważniejszy niż one, a to, co można znaleźć w sieci, jest bardziej interesujące niż realne życie. Trudno się zatem dziwić, że po latach, już jako nastolatkowie, to właśnie przeglądanie telefonu traktują jako atrakcyjny sposób spędzania czasu i nie umieją żyć inaczej, a do tego mają słabszą więź z rodzicami i często po prostu nie umieją się z nimi komunikować.
– Dochodzi do uzależnienia behawioralnego, które objawia się przymusowym korzystaniem z telefonu komórkowego mimo negatywnych konsekwencji w postaci problemów społecznych czy rodzinnych, mniejszym zainteresowaniem światem zewnętrznym i innymi aktywnościami, które nie dzieją się online. Często wiąże się to z utratą pracy czy gorszymi wynikami w nauce. Mimo tych wszystkich konsekwencji osoby te korzystają z telefonu w intensywny sposób. To przymus charakterystyczny dla uzależnień – stwierdziła w podsumowaniu z badania prof. Przepiórka.
Lubelscy badacze jasno wykazali, że wychowywanie dziecka ze smartfonem w dłoni to prosty sposób na to, by to dziecko w przyszłości było uzależnione od internetu i mediów społecznościowych. Ale to tylko jedna z negatywnych konsekwencji phubbingu. "Wyniki badań wskazują, że skupianie się rodziców na telefonach komórkowych podczas interakcji z dziećmi prowadzi do zaburzeń emocjonalnych u dzieci" – piszą wprost lubelscy psychologowie. Na dowód cytują badania, z których wynika, że takie ignorowanie dziecka na rzecz smartfonu rodzi trudne emocje – złość, frustrację, poczucie odrzucenia, lęk przed podejmowaniem nowych wyzwań.
Kolejne zagrożenie to wyższe ryzyko depresji i zaburzeń odżywiania. – Phubbing przy karmieniu może prowadzić do otyłości, bo gdy matka karmi dziecko butelką i jednocześnie przegląda telefon, częściej przekarmia dziecko, a to w konsekwencji może prowadzić do zaburzeń w potrzebie sytości i poczucia łaknienia już na etapie niemowlęctwa – twierdzi kierowniczka zespołu badawczego.
Prof. Przepiórka w raporcie z badania odnotowała jeszcze jedno ciekawe odkrycie. Otóż okazuje się, że gorsze konsekwencje dla dziecka ma phubbing mamy niż taty. Wynika to z faktu, że do pewnego etapu to matka jest tym ważniejszym rodzicem. – Phubbing mamy jest związany z niższą satysfakcją dziecka, bo to mama jest odpowiedzialna za jego poczucie bezpieczeństwa – stwierdziła prof. Przepiórka.
I dodała, że dzieci, które podczas zabawy widziały rodzica pochłoniętego telefonem, są później mniej sprawne. – Zachęta rodzica, kontakt fizyczny z matką w czasie zabawy na placu zabaw jest istotny dla aktywności dziecka. Bez tego dzieci w mniejszym stopniu nabywały nowe umiejętności, były mniej sprawne. Zbadano także ich emocje i zaobserwowano u nich wzrost irytacji i pobudzenia – stwierdziła w raporcie kierowniczka badania.
Zespół pod kierunkiem prof. Przepiórki odkrył jeszcze jedną intrygującą zależność. Po analizie odpowiedzi uczestniczących w badaniu nastolatków okazało się, że phubbing częściej występował w domach, w których panował chaos i brak zasad albo przeciwnie – jeden z rodziców miał autorytarny styl "zarządzania" rodziną i stosował przymus.
Wyniki badań przeprowadzonych przez psychologów z KUL to kubeł zimnej wody na głowy rodziców dzisiejszych nastolatków. Nie da się bowiem dłużej zwalać winy na "dzisiejsze czasy" czy "dzisiejszą młodzież" ani dziwić się, jak to możliwe, że tym młodym to się nic nie chce i tylko by w telefonach siedzieli. Mamy bowiem dowód na to, że do takiego życia przygotowywali się od kołyski, bacznie obserwując swoich rodziców.
I to właśnie od nich powinni się teraz uczyć, że można żyć inaczej. – Jeśli chcemy coś zrobić z uzależnianiem się nastolatków od telefonów, musimy zacząć od edukacji cyfrowej rodziców i adolescentów, nauki higieny cyfrowej oraz odpowiedzialnego i kreatywnego używania telefonów. I nie chodzi o zakaz korzystania, ale działania skierowane przeciw korzystaniu z internetu bez określonego celu, w sposób nadmiarowy, odbywający się kosztem innych aktywności – napisała w podsumowaniu raportu z badań prof. Przepiórka.
Badanie "Problematyczne korzystanie ze smartfonu jako mediator pomiędzy phubbingiem rodziców a poczuciem samotności i funkcjonowaniem emocjonalnym. Badania dzienniczkowe adolescentów” w ramach współpracy z Ministerstwem Zdrowia i Krajowym Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom. Przeprowadzono je w latach 2022-2023.
Czytaj także: https://dadhero.pl/293825,internet-jest-nalogiem-twojego-dziecka-ten-poradnik-pomoze-ci-to-zmienic