Tuczą, niszczą zęby, przyczyniają się do rozwoju alergii i… długo by można jeszcze wymieniać, jakie szkody powodują słodycze. Zawarta w nich dawka cukru często sprawia, że dzieci stają się nadpobudliwe. Przekonał się o tym znany influencer Suchy tata. Znalazł jednak sposób na to, jak ograniczyć łakocie w diecie syna.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Słodycze to cukier. A cukier to energia. Co się dzieje, kiedy tego źródła energii dostarczamy za dużo? To wiedzą wszyscy, którzy mają słabość do słodyczy i obserwują pojawiające się tu i ówdzie fałdki. W przypadku dzieci jedzenie dużych ilości słodyczy prowadzi nie tylko do otyłości, ale też nadpobudliwości. Taki objaw jakiś czas temu zauważył u swojego syna Rafał Myśliński, znany na Instagramie jako Suchy tata.
"Odpały" po słodyczach
"To było w któreś święta, kiedy mógł jeść, co chciał, więc jadł tylko ciasta. To jak zaczął po tym odwalać, to pojęcie przechodziło. (…) wtedy do nas dotarło, że to może nie jest najlepsze podejście, aby jadł słodyczy tyle, ile chce" – napisał w niedawnym poście na Instagramie. Po świętach nastąpiło ograniczenie słodyczy w diecie Teodora, ale to nie rozwiązało problemu. Syn pana Rafała po mniejszych dawkach łakoci też sprawiał kłopoty.
"Później wróciliśmy do domu i okazało się, że nawet po małych ilościach słodyczy też zachowuje się inaczej: jest pobudzony, kłótliwy, niespokojny i robił borutę, bo ciągle chciał więcej. Więc ta chwila uspokojenia i uśmiechu bąbelka, gdy dostawał i jadł słodycze, szybko się kończyła, bo przychodził moment, że cukier mu schodził i wracało to jego dużo gorsze zachowanie. I tak było praktycznie za każdym razem, gdy dostawał coś słodkiego. Wtedy dotarło do nas, że nawet małe ilości słodyczy to nie jest najlepsze podejście, że słodycze mu po prostu nie służą" – wyznał w dalszej części postu Suchy tata.
Raz w tygodniu i nie za dużo
Wtedy pojawił się pomysł na wprowadzenie "słodkiej niedzieli", czyli jednego dnia w tygodniu, kiedy Teodor i jego siostra Elena mogli jeść słodycze – oczywiście w rozsądnych ilościach. "I te wszystkie odpały się skończyły. Ta metoda działa" – stwierdził Suchy tata. Dodał jednak, że wdrożenie tej metody nie jest łatwe.
"Jak to wygląda w praktyce? Coraz lepiej. My jako rodzice staramy się pilnować, żeby w tygodniu nic słodkiego od nas nie dostawał. Pomaga nietrzymanie w domu słodyczy. Pomaga również gorzka czekolada 90%, bo wystarczy im kostka i już nie chcą. Więc w tygodniu jak mają kryzys słodyczowy dostają gorzką czekoladę. A jak przychodzi niedziela, to wtedy zwykle idziemy na lody. Więc ten jeden dzień, to nie jest też jakieś objadanie się słodyczami, tylko jedna, może dwie rzeczy" – zdradził Myśliński.
Pilnowania zasady "słodycze tylko w niedzielę" nie ułatwiają inni członkowie rodziny czy znajomi. Suchy tata przyznał, że on i jego partnerka wciąż muszą prosić swoich bliskich, by nie częstowali Teodora i Eleny słodyczami. Nie jest to łatwe, bo jak wiadomo, u nas opychanie dzieci słodyczami uchodzi za najwyższy wyraz troski i czułości.
"Niestety, wciąż sporym problemem są czynniki zewnętrzne, na które trudno wpłynąć, bo 'to tylko jeden cukierek', ale tłumaczymy, ile możemy i powolutku inni też zaczynają to rozumieć, a przynajmniej szanować nasze podejście" – wyjaśnił. Dodał też, że zakaz jedzenia słodyczy poza niedzielą nie jest egzekwowany arcyrygorystycznie. "Gdy są jakieś spotkania rodzinne czy przedszkolne i inne dzieci jedzą słodycze, to wiadomo, że żadnej dramy nie robimy, tylko pozwalamy. Choć przyznam, że niechętnie, bo uważam, że np. przedszkola są to miejsca, gdzie słodycze raczej nie powinny się pojawiać" – napisał.
Częsty problem
Inni rodzice korzystający z tej metody są bardziej radykalni. Jedna z komentujących wspomniany post matek wyznała, że jeśli jej dziecko przy jakiejś okazji zje coś słodkiego w tygodniu, to "słodka niedziela" nie jest już słodka.
Wśród komentujących nie zabrakło też krytyków ograniczania jedzenia słodyczy do jednego dnia w tygodniu. Niektórzy twierdzili, że taki rygor sprawi, iż po latach dzieci będą próbować nadrobić stracone lata i zaczną objadać się słodyczami.
O ile jednak pomysł na redukcję dawki cukru wywołał spór, to już większość komentujących post rodziców zgodziła się co do tego, że nadmiar słodyczy powoduje, że dzieci są pobudzone. To jednak nie jest zaskakujące – naukowcy już dawno odkryli, że to jeden z negatywnych skutków jedzenia zbyt dużych ilości cukru.