Masz poczucie humoru? To nie wahaj się go używać w relacjach ze swoimi dziećmi. Żarty są bowiem świetną metodą wychowawczą, co udowodnili naukowcy z amerykańskiego Pennsylvania State College of Medicine. Z ich badań wynika, że ludzie wychowywani w atmosferze śmiechu i humoru są szczęśliwsi, mają lepsze relacje z rodzicami i bardziej ich cenią.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od dawna wiadomo, że uśmiech mamy czy taty dobrze wpływa na nastrój dziecka. Jest też sporo badań, które pokazują, że rozwojowi malucha sprzyjają wspólne zabawy z rodzicami. Nikt dotąd jednak nie sprawdził, jak na życie dziecka wpływają rodzice, którzy mają skłonność do żartów, wygłupów i dowcipkowania.
Ten brak uzupełnili naukowcy z Pennsylvania State College of Medicine, którzy przeprowadzili ankietę wśród grupy dorosłych Amerykanów. Spytali w niej, czy ich rodzice mieli poczucie humoru i czy lubili żartować w obecności dzieci. Potem badacze sprawdzili też, jakie nastawienie do życia mają ci, którzy byli wychowywani w atmosferze żartów, jak oceniają swoich rodziców i jakie metody wychowawcze sami stosują wobec własnych dzieci.
Tato, rób sobie żarty
Wyniki, które opublikowano na łamach prestiżowego pisma "PLOS One", można podsumować krótkim zdaniem – śmiech to zdrowie. Okazało się bowiem, że osoby, które dorastały w domu pełnym humoru, żartów, śmiechu, są szczęśliwsze niż te, których rodzice byli ponurakami stroniącymi od dowcipów. Mało tego, okazało się, że poczucie humoru pomaga tworzyć więź. Badani, którzy w dzieciństwie często słyszeli żarty z ust rodziców, lepiej wspominali swoje dzieciństwo, mieli o nich lepsze zdanie i cały czas utrzymywali z nimi dobre kontakty. Co więcej, uważali, że żartująca mama czy tata to dobry wzór do naśladowania. I deklarowali, że sami podobnie wychowują swoje dzieci.
Oczywiście, żarty serwowane dziecku trzeba dostosować do jego wieku. Trudno bowiem liczyć na to, że dwulatek szczerze się roześmieje po usłyszeniu abstrakcyjnego dowcipu. Czarny humor też nie jest najlepszym pomysłem w przypadku małych dzieci. Podobnie jak żartowanie z dziecka, jego wad, słabości, porażek. Dowcipy podszyte szyderstwem, złośliwością, kpiną nie zostawią w dziecku dobrych wspomnień.
Dowcipy dla niemowlęcia? Proszę bardzo
Co ważne, wychowanie poprzez heheszki można zacząć bardzo wcześnie. Naukowcy ustalili bowiem, że już półroczne niemowlęta mają zdolność rozumienia i doceniania pewnych prostych form humoru. Wraz z wiekiem można sobie pozwolić na żartowanie bardziej zaawansowane – dowcipy słowne, sytuacyjne, abstrakcyjne. Zdaniem naukowców w niektórych sytuacjach rodzice wręcz powinni sięgać po poczucie humoru jako najskuteczniejsze narzędzie.
"Czasem humor pomaga rozładować zły nastrój, który naturalnie pojawia się i rozwija wraz z dorastaniem dzieci. W innych przypadkach humor może pomóc stworzyć więź między dzieckiem a rodzicem, dzięki której łatwiej będzie rozwiązywać problemy. Oprócz łagodzenia stresu i ułatwiania interakcji społecznych, humor promuje umiejętności językowe i czytelnicze, kreatywne rozwiązywanie problemów i odporność psychiczną, a także pomaga dzieciom radzić sobie z rozczarowaniami" – powiedziała Anne Libera, adiunkt w Katedrze Pisania i Sztuki Komediowej na Columbia College w Chicago w komentarzu do badania naukowców z Pennsylvania State College of Medicine.