Nie ma recepty na to, jak osiągnąć szczęście. Wiadomo jednak, jak nie da się go zdobyć – otóż nie można go kupić. Jak bowiem głosi stare porzekadło – pieniądze szczęścia nie dają. Jeśli pocieszasz się w ten sposób, patrząc na niezbyt imponujący stan swojego konta, to mamy złą wiadomość. Amerykański badacz właśnie udowodnił, że ci, którzy mają pieniądze, są szczęśliwsi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To, jak stan konta wpływa na poczucie szczęścia, postanowił sprawdzić dr Matthew Killingsworth, psycholog z Wharton School na Uniwersytecie Pensylwanii. Jest specjalistą w tej dziedzinie, bo od lat zajmuje się zgłębianiem tego, co czyni ludzi szczęśliwymi.
Pieniądze nie dają szczęścia tym, którzy ich nie mają
Naukowiec zaczął od gruntownej analizy wcześniejszych badań na ten temat, żeby sprawdzić, na jakiej podstawie inni badacze doszli do wniosku, że poziom zamożności nie wpływa na poziom satysfakcji z życia i poczucie szczęścia. I odkrył, że większość jego poprzedników zajmujących się tym zagadnieniem popełniła poważny błąd – nie spytali o zdanie ludzi naprawdę bogatych.
Tym samym teorie naukowe dowodzące, że pieniądze szczęścia nie dają, były oparte na nie do końca wiarygodnych źródłach. Trudno bowiem za wiarygodne uznać opinie ludzi, którzy naprawdę dużych pieniędzy nigdy nie mieli.
Następnie dr Matthew Killingsworth postanowił sprawdzić, co na ten temat sądzą ludzie naprawdę majętni. W tym celu sięgnął do wyników dwóch badań, które przeprowadzono w 1985 i 2018 roku. Brali w nich udział wyłącznie milionerzy i miliarderzy z kilkunastu krajów z całego świata. Analizując ankiety wypełnione przez kilka tysięcy prawdziwych bogaczy, psycholog odkrył, że są oni jednak w większości zadowoleni z życia.
Im więcej na koncie, tym więcej radości życia
Po przeanalizowaniu badań z udziałem światowych krezusów Killingsworth przygotował własną ankietę, w której znalazły się pytania o wysokość majątku i poczucia szczęścia. Następnie rozesłał ją do ponad 33 tysięcy dorosłych, pracujących Amerykanów, którzy rocznie zarabiają co najmniej 10 tysięcy dolarów. Wyniki swoich ankiet zestawił z wynikami dwóch badań przeprowadzonych wśród milionerów i miliarderów. W ten sposób ustalił, że poczucie szczęścia jest jednak uzależnione od wysokości zarobków i kwoty spoczywającej na koncie.
Zestawiając odpowiedzi z ankiet bogaczy i ankiet zwykłych pracujących Amerykanów, Killingsworth posługiwał się skalą od 1 do 7. I ustalił, że średni poziom satysfakcji z życia wśród milionerów i miliarderów wyniósł między 5,5 a 6 punktu na 7 możliwych. U osób zarabiających około 100 tysięcy dolarów rocznie wskaźnik ten wyniósł średnio 4,6 punktu. W przypadku tych, których roczne dochody mieściły się w przedziale między 15 a 30 tysięcy dolarów, były to już tylko nieco ponad 4 punkty. Słowem im niższe zarobki, tym niższe poczucie szczęścia.
Ustalenia dr Killingswortha każą pożegnać się z – jak się okazuje fałszywym – przekonaniem, że bogacze mają więcej pieniędzy, ale niekoniecznie więcej radości i satysfakcji z życia. Oczywiście, wśród miliarderów też są ludzie zgorzkniali, niezadowoleni i narzekający na swój los. Ale to raczej wyjątki.