Posprzątać po ministrze Czarnku – takie zadanie postawili sobie kilka miesięcy temu nowa szefowa MEN Barbara Nowacka i jej zastępcy. Nie jest to jednak jedyny cel. Resort chce gruntownie zreformować polskie szkolnictwo i sprawić, że program nauczania będzie bardziej adekwatny do tego, jakie wyzwania stawia przed młodymi ludźmi współczesny świat i czego potrzebują oni sami.
Poznaniu potrzeb i oczekiwań uczniów mają służyć debaty organizowane przez przedstawicieli fundacji i stowarzyszeń skupionych w ruchu SOS dla Edukacji. W ostatnim miesiącu roku szkolnego odbyło się kilka takich spotkań – zorganizowano je w podstawówkach, liceach i technikach kilku polskich miast. Jakie zarzuty pod adresem szkoły zgłosili uczestniczący w nich uczniowie? Co im się nie podoba i jakich zmian oczekują? Napisała o tym w obszernym tekście Monika Auch-Szkoda, członkini Zespołu Koordynacyjnego ruchu SOS dla Edukacji.
"Zależało nam na tym, żeby głos zabrali młodzi z różnych środowisk. Nie tylko przedstawiciele samorządów czy młodzieżowych rad. Żeby podczas spotkań czuli się swobodnie. Koniec roku szkolnego, to idealny moment, żeby ich głos został usłyszany" – zaczyna swój tekst Auch-Szkoda. I dodaje, że publikowane przez nią głosy uczniów padłu podczas spotkań w szkołach w Barlewiczkach, Bielsku-Białej, Czechowicach-Dziedzicach, Jaworzu, Kościeliskach, Krzeszowicach, Siemianowicach Śląskich, Sosnowcu, Wilamowicach i Warszawie.
Spora część wypowiedzi pokazuje, że uczniowie nie czują się w szkole doceniani, nie mają poczucia, że nauczyciele dostrzegają ich talenty, mocne strony. Przez to szkoła, zamiast być miejscem, w którym można rozwinąć skrzydła, jest miejscem, w którym się je podcina. "Uczeń w trudnej sytuacji pozostawiony jest sam sobie. Nie może liczyć na wsparcie" – stwierdziła jedna z cytowanych uczennic. Z wypowiedzi innych wynika, że dzieci czuja się w szkole anonimowi – są jedynie "nazwiskiem w dzienniku".
Sporo zastrzeżeń uczniowie mają do pracy nauczycieli. Przede wszystkim nie widzą w nich pasjonatów, którzy umieją ciekawie prowadzić lekcje i zachęcić do nauki. "Zły sposób przekazywania wiedzy, po prostu" – stwierdził jeden z cytowanych uczniów. Inny narzeka na sposób uczenia i sprawdzania wiedzy. "Za dużo jest głupiej nauki, kucia na pamięć, bombardowania sprawdzianami, dyktowania na lekcji".
Wielu uczniów wskazuje na to, że nauczyciele nie są sprawiedliwi w ocenach, nie mają indywidualnego podejścia do dzieci, a wielu z nich nie nadaje się do tego zawodu. "W szkole powinni pracować nauczyciele-pasjonaci, a nie ci, którzy tam są nie wiadomo dlaczego. Jak mam uczyć się od kogoś, kto sam nie lubi swojej pracy i ona go wyraźnie nudzi?" – stwierdził jeden z cytowanych przez Auch-Szkodę uczestników debaty.
Pytani o to, czego od nauczycieli oczekują, uczniowie wymieniali umiejętność prowadzenia lekcji w ciekawy sposób, dobry kontakt z uczniami, pasję, pozytywne nastawienie do pracy, umiejętność budowania przyjaznej atmosfery na lekcji i sprawiedliwe traktowanie.
Podczas debat organizowanych przez SOS dla Edukacji padło też sporo gorzkich słów na temat samego systemu edukacji i programu nauczania. Młodzi twierdzą, że szkoła uczy wielu zupełnie nieprzydatnych rzeczy, ale nie daje praktycznej wiedzy. "W szkole podstawowej za dużo jest teorii. Zero praktyki. Tak nie powinno być. Nie wszystko jesteśmy sobie w stanie sami wyobrazić, nawet kiedy coś jest narysowane w podręczniku" – stwierdziła jedna z uczennic, a inna dodała: "Szkoła powinna uczyć zjawisk i problemów pojawiających się we współczesnym świecie". Wśród tych praktycznych rzeczy, których miałaby uczyć szkołą, pojawiły się takie umiejętności jak gotowanie, sprzątanie czy naprawianie sprzętów domowych.
Uczniowie skarżyli się też na to, że oczekuje się od nich zakuwania na pamięć, a nie rozumienia tego, o czym się uczą. Młodzieży brakuje też nauki mechanizmów rządzących światem – uważają, że w szkole powinno być więcej zajęć na temat polityki i nauki wyrażania swoich opinii. Konkluzja jest smutna – młodzi ludzie są przekonani, że mają w głowie masę nieprzydatnych informacji, ale są kompletnie nieprzygotowani do dorosłego życia. Dlatego postulują gruntowne zmiany podstawy programowej i wymagań egzaminacyjnych.
Uczestnicy debat organizowanych przez SOS dla Edukacji oczekują też, że w szkole będzie mniej sztywnych zasad, a więcej przestrzeni wolności. Chcą też, by więcej zależało od nich – ich inicjatywy, pomysłowości, umiejętności organizacyjnych, a nie zasad wyznaczonych przez nauczycieli czy dyrekcję. Widać też potrzebę większego dbania o dobrostan psychiczny.
W wypowiedziach uczniów pojawiały się pomysły wprowadzenia w szkołach specjalnych stref relaksu, w których można by było odpocząć przed kolejnymi zajęciami. A jedną z częściej powtarzających się potrzeb jest dobra atmosfera, która sprawi, że szkoła stanie się miejscem przyjaznym, do którego chce się chodzić. "W złej atmosferze nie można się uczyć" – stwierdziła jedna osób z cytowanych przez Auch-Szkodę.
Koordynatorka ruchu SOS dla Edukacji zauważyła jeszcze jedną istotną rzecz. Uczniowie bardzo chętnie brali udział w tych debatach i dzielili się swoimi spostrzeżeniami. Co oznacza, że chcą mieć wpływ na to, jak i czego będą uczeni.
Źródło: okopress.pl
Czytaj także: https://dadhero.pl/293858,filozofia-obowiazkowa-w-szkole-taki-pomysl-ma-nauczyciel-z-poznania