Kilka miesięcy, a w niektórych przypadkach nawet rok. Tyle dziś w Polsce trzeba czekać na rozprawę rozwodową. Rozprawę, która w sytuacji, gdy małżonkowie nie spierają się o podział majątku czy opiekę nad dziećmi, trwa zaledwie kilkanaście minut i kończy się orzeczeniem rozwodu. Właśnie takie pary, które chcą się rozstać bez kłótni, będą mogły skorzystać z nowego rozwiązania, nad którym pracują eksperci Ministerstwa Sprawiedliwości.
Pomysł, o którym poinformował dziennik "Rzeczpospolita", można nazwać "rozwodem za porozumieniem stron". Taka umowa o rozwiązaniu małżeństwa byłaby zawierana poza sądem. Gdzie? Tu konkretnego rozwiązania jeszcze nie ma, ale rozważane są dwie możliwości. Jedna z nich zakłada, że rozwodów udzielałyby kancelarie notarialne, a druga dawałaby taką możliwość urzędnikom urzędów stanu cywilnego. "Przyjęcie takiego rozwiązania niewątpliwie wpłynęłoby na odciążenie sądów i umożliwiło małżonkom szybsze uzyskanie rozwodu za porozumieniem stron, bez orzekania o winie, zwłaszcza w sytuacji, gdy małżonkowie nie posiadają małoletnich dzieci" – przekazał "Rzeczpospolitej" przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości. Kiedy nowe przepisy będą gotowe, tego resort na razie nie ujawnił.
Rozwód u notariusza czy w urzędzie stanu cywilnego w Polsce byłby na pewno rewolucją. W innych krajach europejskich takie rozwiązania istnieją już od kilku lat. W 2017 roku uproszczoną, pozasądową formę rozwodów wprowadzono we Francji i na Łotwie. Podobnie jest m.in. w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Słowenii i na Litwie. Polscy prawnicy o potrzebie wprowadzenia "rozwodów za porozumieniem stron" dyskutują już od dłuższego czasu. Na początku roku temat ten był przedmiotem debaty zorganizowanej przez portal Prawo.pl.
Wypowiadający się eksperci twierdzili, że wprowadzenie rozwodów u notariusza ułatwiłoby życie parom, które chcą się rozstać w zgodzie, a do tego odciążyłoby sądy. – Takie przykłady płyną już z innych krajów europejskich, np. z Łotwy czy Francji. Tam małżonkowie, którzy chcą przestać nimi być, idą do notariusza i rozwiązują swoje małżeństwo w ciągu jednego dnia, w sposób, który ich w żaden sposób nie antagonizuje, szybko, efektywnie i prywatnie. To również bardzo odciąża system sądowniczy – stwierdził wówczas radca prawny Jacek Czaja.
I dodał, że jego zdaniem do sądów powinny trafiać pary, które toczą spór. Małżonkowie, którzy potrafią się dogadać, powinni mieć możliwość uzyskania rozwodu w uproszczonej procedurze. – Notariusz tylko wtedy dokona odpowiedniej czynności, jeśli strony będą w całkowitym porozumieniu i będą świadome konsekwencji z tego wynikających. Notariusz przecież informuje o skutkach czynności, które są dokonywane przed nim – argumentował mecenas Czaja.
Za wprowadzeniem alternatywy dla rozwodów przed sądem opowiadał się też prezes Krajowej Rady Notarialnej, Lech Borzemski. – Na pewno musiałoby to być rozwiązanie małżeństwa bez konieczności rozstrzygania o winie którejkolwiek strony. Wydaje się również, że w wypadku gdy małżonkowie mają małoletnie dzieci i rozstrzygnięcie w sprawie rozwodu musi uwzględniać ich dobro, pozasądowe rozwiązanie byłoby trudne lub wymagałoby szczegółowych, pogłębionych regulacji. Nie ma natomiast żadnych przeszkód, żeby w wypadku zgodnego wniosku małżonków o rozwiązanie małżeństwa bez konieczności rozstrzygania o winie któregokolwiek z nich za rozkład pożycia i przy braku małoletnich dzieci, nie mogło to nastąpić w drodze odpowiedniej umowy zawieranej w formie aktu notarialnego – powiedział w rozmowie z portalem Prawo.pl.
Zalety takiego rozwiązania dostrzegła też sędzia Anna Begier, członkini Zespołu ds. Prawa Cywilnego Stowarzyszenia Sędziów "Iustitia". W dyskusji zastrzegła jednak, że notarialna procedura rozwodowa nie powinna być dostępna dla par, które mają niepełnoletnie dzieci. – W przypadku posiadania przez małżonków dzieci nad ich dobrem w sytuacji rozwodowej powinno czuwać państwo, sąd winien ocenić możliwość rozwiązania małżeństwa z punktu widzenia dobra dziecka oraz regulować kwestie władzy rodzicielskiej, kontaktów i alimentów czy kontrolować prawidłowość uzgodnień stron w tym zakresie – stwierdziła i dodała, że w przypadku małżeństw bez dzieci zgodna wola stron wydaje się wystarczająca do zakończenia małżeństwa.