depresja zdrowie
Objawów depresji nie należy bagatelizować, bo to niebezpieczna choroba. Nieleczona może prowadzić do śmierci. fot. Pexels/Piksabay
REKLAMA

Depresja – jak każde inne schorzenie – zmienia życie nie tylko osoby chorej, ale też jej rodziny. Towarzyszenie w chorobie jest obciążające dla bliskich, ale też od ich postawy w dużej mierze zależy to, czy walka o zdrowie zakończy się sukcesem. Wspierać trzeba jednak umieć. O tym, jak to robić, opowiedziała na swoim kanale na YouTube terapeutka Sylwia Sitkowska.

Reaguj na niepokojące zachowania

W przypadku depresji wsparcie często potrzebne jest jeszcze przed postawieniem diagnozy. Jak bowiem zauważa Sylwia Sitkowska, wiele osób, które cierpią na zaburzenia nastroju, po prostu się do tego nie przyznają – nawet przed sobą. Bez tego nie ma leczenia, a nieleczona depresja się pogłębia i może doprowadzić nawet do śmierci.

Kluczowa jest więc reakcja. – Jeżeli obserwujesz zmianę w nastroju partnerki, która trwa powyżej dwóch tygodni i przejawia się smutkiem, większą sennością bądź – przeciwnie – bezsennością, brakiem chęci kontaktu z innymi ludźmi, poczuciem winy, płaczliwością, utratą apetytu bądź nadmiernym apetytem, apatią, to jest to sygnał, że coś niepokojącego się z dzieje. I o tym trzeba porozmawiać – mówi Sitkowska.

Takich objawów nie należy bagatelizować ani negować. A to jest częste w przypadku, gdy powodem depresji nie są jakieś konkretne trudne wydarzenia. – Pierwszą reakcją, z jaką ja się spotykam, gdy rozmawiam z partnerami chorujących na depresję, jest często: "Ale nic złego się nie dzieje!", "W naszym życiu wszystko jest super, mamy zdrowe dzieci, pieniądze, mieszkanie, wszystko jest w porządku, a ona nie może wstać z łóżka" – wspomina w swoim nagraniu Sitkowska. I dodaje, że trzeba po prostu pamiętać o tym, że za depresją nie zawsze stoją trudne przeżycia. Ta choroba pojawia także wtedy, gdy nic złego nie dzieje się w naszym życiu. 

Zaproponuj fachową pomoc 

Pamiętać trzeba też o tym, że depresja wymaga leczenia. Dlatego najlepsze, co można zrobić, jeśli podejrzewamy, że partnerka jest chora, to namówienie jej na wizytę u specjalisty. Dla jej i własnego dobra. – Nieleczona depresja jest też zagrożeniem dla związku. Wiele relacji, w których jedna z osób choruje, ale nie jest na terapii, po prostu się rozpada, bo druga osoba tego nie wytrzymuje – tłumaczy Sitkowska. I dodaje, że osoby chore na depresję zwykle same czują, że coś jest nie tak. I choć same nie mają motywacji, by zacząć leczenie, to taki impuls ze strony partnera zwykle sprawia, że jednak decydują się na terapię. Dlatego warto rozmawiać i namawiać.

Dokształcaj się

Zdaniem Sitkowskiej partner osoby chorej powinien też zdobywać wiedzę na temat depresji, czytać jak najwięcej o tym, czym jest, skąd się bierze. To pozwoli lepiej zrozumieć, z czym zmaga się ukochana osoba. I daje też do ręki argumenty, które można wykorzystać w rozmowie z partnerką, która nie chce się przyznać do tego, że ma problem albo nie chce się zgłosić do specjalisty.

Zorganizuj wizytę

Rozmowa jest kluczowa, ale to dopiero początek. Gdy już bowiem partnerka postanowi zacząć leczenie, to będzie potrzebowała wsparcia. Osoby chore na depresję często bowiem nie mają siły, by znaleźć lekarza lub terapeutę czy umówić się na wizytę. W tym trzeba po prostu pomóc – znaleźć specjalistę, zarezerwować termin, zawieźć na wizytę.

Bądź cierpliwy

– Kiedy rozmawiam z partnerami osób chorych na depresję to często słyszę, że oni mają dosyć, nie mogą już znieść tego długotrwałego smutku, apatii, niemocy – mówi Sitkowska. I podkreśla, że to jest poważny problem, bo często pojawia się oczekiwanie szybkich sukcesów terapii. A gdy postępów nie ma, to pojawia się zniecierpliwienie.

Terapeutka podkreśla, że partnerzy osób dotkniętych depresją po prostu muszą uzbroić się w cierpliwość i mieć świadomość tego, że pewnych rzeczy nie da się przyspieszyć. Dlatego nie wolno mówić: "Nie smuć się", "Nie przesadzaj", "Rusz się w końcu". – Takie słowa nie sprawią, że osoba chora wstanie, otrzepie się i powie, że już jej lepiej. To tak nie działa. Tak jak nie zadziała, gdy osobie ze złamaną nogą powiesz: "Nie przesadzaj, zdejmij gips i idź do sklepu" – mówi Sitkowska. 

Celebruj małe zwycięstwa

Gdy nie ma postępów, nie należy się zrażać i poddawać. To trudne, bo zniechęcenie jest naturalne, gdy robimy coś trudnego, a efektów nie widać. Gdy te już się jednak pojawią, trzeba je doceniać. To może być drobiazg – partnerka wstała z łóżka, wyszła do sklepu, zrobiła herbatę. – Takie proste czynności, zwłaszcza w cięższych stanach, są dla chorych kłopotliwe i wymagają dużo motywacji. Dostrzeganie zmian w zachowaniu będzie dla partnerki sygnałem, że ty widzisz, że to dla ciebie ważne. I da dodatkową motywację – wyjaśnia Sitkowska.

Zapraszaj do wspólnych aktywności

Gdy już pojawią się pewne sygnały postępów w walce z chorobą, warto partnerkę namawiać do robienia czegoś razem – to może być spacer, wspólne gotowanie, obejrzenie filmu. To też wymaga wspomnianej wcześniej cierpliwości, bo takie propozycje zapewne będą odrzucane. Tym nie należy się zrażać, bo za którymś razem ta ochota do wspólnych działań może się pojawić. Trzeba więc być na to cały czas otwartym.

Zadbaj o siebie

To, jak podkreśla Sylwia Sitkowska, jest najważniejsze i właściwie od tego trzeba zacząć. – Życie z osobą chorą na depresję jest szalenie trudne, wyczerpujące, rodzi poczucie bezradności, beznadziei i złość. Dlatego istotne jest, byś dbał o swój zapas energii. Nie jest tak, że cała twoja uwaga musi teraz iść na tę drugą osobę, a nawet nie może tak być, bo jeżeli to zrobisz, to skończysz bez energii, może z własną depresją – przestrzega terapeutka. I radzi, by znajdować czas dla siebie, na swoje pasje i przyjemności, odpoczywać i regenerować się. – Im więcej ty masz zasobów, energii, sił, tym lepiej dla was obojga – radzi Sitkowska.

Czytaj także: