Boomer, buc, dziad. To najłagodniejsze epitety, jakimi padają pod adresem Roberta Mazurka po jego rozmowie z aktywistką klimatyczną Dominiką Lasotą w radio RMF FM. Dziennikarzowi obrywa się przede wszystkim za protekcjonalny ton i sugerowanie, że dziewczyna po liceum nie ma wystarczającej wiedzy, by toczyć z nim spór. Warto wysłuchać tej rozmowy, bo jest modelowym przykładem tego, jak nie należy dyskutować z młodymi ludźmi. Nie tylko zresztą młodymi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Budzący największe oburzenie fragment wywiadu zaczął się od tego, że redaktor Mazurek przywołał głośne protesty organizacji klimatycznej Ostatnie Pokolenie. Jej członkowie niedawno oblali w Warszawie farbą pomnik Syrenki i zakłócili koncert w Filharmonii Narodowej. "Uważam, że te protesty spełniają swoją rolę, czyli sprawiają, że w tej chwili rozmawiamy o kryzysie klimatycznym, bo jednym z problemów tej cichej katastrofy jest to, że ignorujemy ten temat. Te akcje mają nas wybudzić, mają być kontrowersyjne" — odparła Dominika Lasota.
Co ty możesz wiedzieć?
Mazurka ten argument nie przekonał. "Grupa Ostatnie Pokolenie została uznana w Niemczech, przez Sąd Krajowy w Monachium, za organizację przestępczą. Mało tego, za zorganizowaną grupę przestępczą. To oznacza, że jest traktowana jak mafia, jak bandyci" – powiedział. Niezrażona tym aktywistka stwierdziła, że w przeszłości różne ruchy społeczne były uznawane za terrorystów, a po latach przyznano im rację. Za przykład podała Martina Luthera Kinga, słynnego działacza na rzecz równouprawnienia czarnoskórych mieszkańców USA.
No i się zaczęło. Robert Mazurek najpierw stwierdził, że "Kinga nikt nie uznawał za terrorystę". Gdy Lasota odparła, że tak jednak było i można to sprawdzić, trzeba tylko "przeczytać podręczniki", dziennikarz stwierdził, że go poucza. "Dzielę się z panem moją wiedzą, którą wyciągam z podręczników" – zaprotestowała aktywistka. Po czym usłyszała pytanie o to, jakie ma wykształcenie. Jej odpowiedź: "Skończyłam liceum", Robert Mazurek skomentował szyderczym: "A no tak, to rzeczywiście. To jest argument!", po czym stwierdził, że nie kpi z wiedzy Lasoty, a jedynie nie chce być przez nią pouczany.
Warto rozmawiać, ale inaczej
Ciężkich momentów w tym wywiadzie z działaczką inicjatywy Wschód było więcej, ale ten fragment wystarczy. Jest w nim bowiem tyle błędów, że można na tej podstawie napisać obszerną instrukcję "Czego unikać w merytorycznej dyskusji z młodymi?".
1. Nie wrzucaj wszystkich do jednego worka
Działania aktywistów klimatycznych można oceniać różnie. Można nie akceptować tego, że niektórzy łamią prawo, oblewają farbą zabytki czy dzieła sztuki. Ale nie należy wszystkim przypinać łatki bandytów czy wandali. Owszem, to bardzo wygodne, bo zrozumienie intencji młodych ludzi, którzy angażują się w jakieś inicjatywy, często wymaga wysiłku. Łatwiej jest stwierdzić, że fani metalu to sataniści i przywołać przykład Nergala. Albo uznać, że kibice to chuligani, bo ostatnio po meczu kilkunastu takich zrobiło rozróbę. Tyle że takie argumenty nie pozwolą się dogadać.
2. Nie zbijaj argumentów, gdy nie masz wiedzy
Młodzi ludzie sporo wiedzą. A jak się danym zagadnieniem interesują, to często wiedzą o wiele więcej niż ich rodzice. Niestety, w odpowiedzi na konkretne argumenty często słyszą: "Ta, na pewno!", "Co za bzdury opowiadasz?", "Kto ci takich głupot naopowiadał?". Jeśli rzeczywiście masz wiedzę na dany temat i pewność, że młody człowiek nie ma racji, to powiedz, że się myli i przedstaw fakty. Ale jeżeli tej pewności nie masz, a jedynie wydaje ci się nieprawdopodobne to, co usłyszałeś, to się nie kłóć, tylko sprawdź. Inaczej się przejedziesz jak Mazurek na Kingu.
3. Nie deprecjonuj wykształcenia
Broda nie sprawia, że jesteś filozofem – mawiali starożytni. Znaczy to tyle, że dojrzały wiek niekoniecznie musi oznaczać mądrość i rozległą wiedzę. I odwrotnie – młodość nie musi oznaczać braku wiedzy. Dlatego sugerowanie, że nastolatek na pewno nie ma racji, bo skończył "tylko szkołę średnią", jest po prostu słabe. Zwłaszcza jeśli nie wiesz, jaka to była szkoła średnia. Jesteś w stanie rzeczowo udowodnić, że się myli, to udowodnij. Ale nie zakładaj, że się myli, bo w tak młodym wieku po prostu nie ma prawa pewnych rzeczy wiedzieć.
4. Pozwól się "pouczać"
Powiedz, ale tak z ręką na sercu, czy jesteś w stanie odpytać swoje nastoletnie dziecko z historii, fizyki czy biologii? Czy śledzisz na tyle uważnie wydarzenia na świecie, by wiedzieć, co zamierza zrobić Donald Trump, gdy wygra wybory albo jakie działania na rzecz ochrony klimatu wdrożyli Chińczycy? Pewnie nie. I nie jesteś wyjątkiem. Większość z nas, rodziców nastolatków, słabo pamięta to, czego uczono nas w szkole, a na śledzenie newsów zwyczajnie nie ma czasu. I nie ma co udawać eksperta, bo można się zbłaźnić. Słyszysz, że Martin Luther King był swego czasu uznawany za terrorystę? Zapytaj kiedy, dlaczego i przez kogo. Dzięki temu być może wzbogacisz swoją wiedzę. A na pewno nie wyjdziesz na dziadersa.