Rodzice dokładają wszelkich starań, by ich dzieci wyrosły na mądrych, zaradnych i przyzwoitych ludzi. Choć trudno to sobie wyobrazić, zdarza się, że chcemy za bardzo, za dobrze. Nadopiekuńczością i trzymaniem pod kloszem wyrządzamy dziecku więcej szkody niż pożytku. Z roku na rok wzrasta liczba dzieci, które nie są w stanie sobie poradzić z wyzwaniami dnia codziennego. Czym to jest spowodowane?
Reklama.
Reklama.
Rodzic-helikopter jest nadopiekuńczy i ma tendencję do rozpieszczania dzieci. Obserwuje ich każdy krok i zawsze jest w pobliżu. Usuwa spod ich nóg nawet najmniejsze przeszkody, z którymi być może mogłyby sobie same poradzić (wystarczyłaby odrobina chęci). Taka nadopiekuńczość nie niesie za sobą nic dobrego.
Niezaradne i niesamodzielne
Niesamodzielne, rozpieszczone i niezaradne dzieci nazywane są płatkami śniegu. Tak jak one są niezwykle delikatne, kruche i niemalże rozpuszczają się w dłoni. Określenie to dotyczy osób urodzonych w latach 90. XX wieku oraz tych na początku lat 2000. Zdecydowanie największy wpływ na charakter pokolenia płatków śniegu mają nadopiekuńczy rodzice.
Nadopiekuńczość ma niekorzystny wpływ na rozwój zdolności społeczno-emocjonalnych i poznawczych. Dorosłe dzieci nadopiekuńczych rodziców zmagają się z niską samooceną, małym poczuciem własnej wartości. Zdarza się, że nie potrafią poradzić sobie z życiowymi wyzwaniami i brakuje im pewności siebie. To pokolenie mocno skoncentrowane na sobie, swoich potrzebach i wartościach.
Pokolenie Y i Z
Termin pokolenia płatków śniegu po raz pierwszy został użyty do określenia millenialsów, czyli pokolenia Y, a następnie pokolenia Z. Wspomniane pokolenia nie przypominają niczym wcześniejszych pokoleń, które były wychowywane w zupełnie inny sposób. Dawniej, dzieci były o wiele bardziej zaradne i samodzielne. Rodzice nie trzymali ich pod kloszem i nie wyręczali we wszystkim. Wręcz przeciwnie, zachęcali do pokonywania trudności i zdobywania nowych umiejętności.
Rodzic-helikopter
Swoją osobowość pokolenie płatków śniegu zawdzięcza nadopiekuńczym rodzicom, czyli rodzicom-helikopterom, dla których potrzeby dzieci były o wiele ważniejsze od ich własnych. Dzieci, które były we wszystkim wyręczane, które nie musiały stawiać czoła żadnym problemom ani wyzwaniom wyrastają na niezaradne i niesamodzielne osoby.
Rodzic-helikopterkrąży nad dzieckiem, asekuruje i kontroluje. Jest nie tylko stale obecny w życiu swojej pociechy, ale też podejmuje za nią różne decyzje. Dlaczego? Bo twierdzi, że on wie najlepiej, bo jego zdaniem dziecko sobie bez niego nie poradzi.