logo
Fot. 123rf.com / docer2000
Reklama.

Wyobraź sobie miarkę wielkości naparstka wypełnioną benzoesanem denatoiny, która zostanie wlana do basenu olimpijskiego. Tak mała ilość tej substancji wystarczy, aby gorzkość była wyczuwalna w wodzie. 

Nie zachęcamy oczywiście do picia wody z basenu, ale zawarty w niej benzoesan denatoiny na pewno nie zrobiłby ci krzywdy. To substancja całkowicie obojętna dla ludzkiego zdrowia. Reakcje, jakie powoduje, to już zupełnie inna kwestia. 

Nie zgadniesz, jak wykorzystuje się tę gorycz

Ponieważ benzoesan denatoiny nie jest toksyczny dla ludzi, można go wykorzystać w bardzo nieoczywisty sposób. Stosuje się go na przykład jako składnik produktów przeciw obgryzaniu paznokci, a także bywa dodatkiem do środków chemii gospodarczej, które mogą być szkodliwe przy spożyciu.

Co ciekawe naukowcom z Duracell* udało się znaleźć zastosowanie dla tej wyjątkowej substancji. Dzięki opracowaniu unikalnej technologii można ją dzisiaj nanieść trwale na obudowy malutkich baterii pastylkowych. Po co? Aby uniemożliwić ich połknięcie dzieciom lub zwierzętom domowym. 

* Duracell we współpracy Europejskim Towarzystwem Pediatrycznym, pracuje nad zwiększaniem świadomości na temat zapobiegania oraz postępowania w przypadku połknięcia baterii przez dziecko.

Baterie z wyjątkową ochroną

Przedmiotów, które pozyskują energię z małych “pastylek” jest w otoczeniu dziecka sporo: poczynając od pilotów czy zegarków, na zabawkach kończąc. Jak duże jest prawdopodobieństwo, że bateria przypadkowo wypadnie i przykuje uwagę dziecka? Jakiekolwiek by nie było, należy brać je pod uwagę. 

Tak też zrobiła firma Duracell, która, jako jedyna, pokrywa swoje litowe baterie pastylkowe typów: 2016, 2025 oraz 2032 warstwą preparatu o nazwie Bitrex, stworzonego na bazie benzoesanu denatoiny. Jako że reakcja na to, co “niedobre” jest wśród maluchów uniwersalna, można założyć, że gorzka pastylka opuści buzię dziecka znacznie szybciej, niż się w niej znalazła. Metoda prosta, ale bardzo skuteczna. 

Bitrex to nie jedyne zabezpieczenie stosowane przez Duracell. Marka sprzedaje wspomniane baterie w opakowaniu typu Child Safety Pack, którego praktycznie nie da się rozerwać w “dorosłych” rękach, a już na pewno nie w kilkuletnich rączkach. Wyjęcie baterii z blistra wymaga skorzystania z nożyczek. 

logo
Fot. materiały promocyjne

Dlaczego baterie nie mogą leżeć na widoku? 

Rodzice kilkuletnich dzieci wiedzą jednak doskonale, że prozaiczna szuflada może z łatwością urosnąć do rangi skrzyni skarbów, a schowane w niej, na przykład, niepozorne baterie - cóż… tu fantazja maluchów może pogalopować naprawdę daleko.

Raczkujące dzieci mają tendencję do sprawdzania otaczającej rzeczywistości organoleptycznie, a leżąca luzem bateria-pastylka może wydać się niezmiernie kuszącym materiałem badawczym, co potwierdza dr hab. med. Piotr Wojciechowski, specjalista chirurgii dziecięcej, kierownik Zakładu Dziecięcej Medycyny Ratunkowej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie: 

W ramach ostrego dyżuru mamy w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie kilku takich pacjentów miesięcznie, których hospitalizujemy i staramy się usunąć baterię endoskopowo lub operacją otwartą – stwierdza dr Wojciechowski, dodając jednak, że nie każdy tego rodzaju incydent kończy się operacją:

Połkniętych mniejszych bateryjek jest kilkadziesiąt miesięcznie u dzieci w SOR USD, ale one, z reguły, są już poza naszym zasięgiem endoskopii w jelitach, a do tego są mniej niebezpieczne. Takie dzieci idą do domu z zaleceniami, jeżeli nie mają dolegliwości – zapewnia dr Wojciechowski. 

To, że dzieci na pewnym etapie będą próbowały wpakować do buzi właściwie wszystko, co znajdzie się w zasięgu ich rączek, nie jest tajemnicą. Tajemnicą nie jest również to, że jeśli odniosą “sukces”, rodzic musi reagować natychmiast – w przypadku połknięcia baterii, czujność jest szczególnie istotna.  

logo
Fot. materiały promocyjne

Dlaczego połknięcie baterii jest szkodliwe dla dziecka?

Jak tłumaczy dr Wojciechowski, niebezpieczeństwo związane z pochłonięciem baterii-pastylki to kwestia ładunku elektrycznego. 

– Jeśli dziecko połknie pastylkową baterię litową, może ona utknąć w przełyku i spowodować poważne obrażenia. W kontakcie ze śliną szybko dochodzi do reakcji chemicznej ze ścianą przełyku, przez co doprowadza do wewnętrznego oparzenia, krwawienia, lub powstania zjawiska łuku elektrycznego i ostatecznie powoduje martwicę tkanek, która stanowi poważne zagrożenie zdrowia i życia dziecka – wyjaśnia dr hab. n. med. Piotr Wojciechowski.

Warto pamiętać, że poza ryzykiem wynikającym z działania prądu, zagrożenie stanowi sama bateria jako ciało obce, które zalegając w organizmie małego pacjenta, może doprowadzić, na przykład, do odleżyn mechanicznych.

Sposoby na zwiększenia bezpieczeństwa dzieci są na szczęście dość proste, a dzięki technologiom takim jak Bitrex - skuteczne. W połączeniu z naszą przezornością i czujnością pomogą wyeliminować niepotrzebne ryzyko oraz oszczędzić naprawdę sporo stresu.