logo
Zamiast rozmawiać i cieszyć się sobą nawzajem, czas wspólny przeżywamy oddzielnie -z obawy przed FOMO -wpatrzeni w swoje telefony Fot: 123rf.com
Reklama.

Strach przed tym, że coś nas ominie, nie pojawił się wraz z rozwojem mediów społecznościowych, ale znacząco ten strach pogłębił. No bo w sieci zawsze coś dzieje i zawsze jakiś znajomy robi coś ciekawszego niż my sami. Powoduje, że chcemy być w innym miejscu, że zazdrościmy. Tak się rodzi FOMO.

FOMO pandemią?

FOMO to skrót od angielskiego „fear of missing out” – strach przed przegapieniem, przed tym, że coś nas ominie. Termin funkcjonuje już od kilku dobrych lat, ale wygląda na to, że wraz z rozwojem telefonów, aplikacji, a szczególnie mediów społecznościowych – jego moc przybrała na sile i coraz bardziej dotyka użytkowników smartfonów. 

Wedle pracy „FOMO 2019. Polacy, a lęk przed odłączeniem – raport z badań” problem dotyka wielu osób, niezależnie od wieku. Już 14% z nich charakteryzuje się wysokim poziomem FOMO, a kolejne 67% doświadcza go w średnim nasileniu. W grupie młodych ludzi, w wieku 15–19 lat, wysokiego i średniego poziomu FOMO doświadcza aż 94%. Innymi słowy – tylko sześciu ze stu nastolatków nie zareagowałoby lękowo na chwilowy brak dostępu do telefonu. 

Zdiagnozuj swoje FOMO

Pierwszy krok do wyzdrowienia to rozpoznanie choroby (dla jasności zaznaczmy jednak, że FOMO nie jest sklasyfikowane na liście chorób WHO). Odpowiedź (TAK/NIE) na tych kilka pytań może rozjaśnić nam naszą sytuację:

  • Obawiam się, że inni ludzie – w tym moi znajomi – mają więcej satysfakcjonujących doświadczeń w życiu.
  • Czuję niepokój w sytuacji, kiedy moi znajomi bawią się beze mnie, kiedy nie wiem, jakie mają plany, obawiam się, że przeoczę zaplanowane lub spontaniczne spotkanie.
  • Ciągle sprawdzam, co robią moi znajomi, chcę być na bieżąco z ich życiem.
  • Czuję potrzebę, a czasem przymus relacjonowania swojego życia – przede wszystkim pozytywnych wydarzeń – w internecie.
  • Muszę mieć telefon zawsze w zasięgu ręki tak, aby nic mi nie umknęło.
  • Jeśli większość odpowiedzi stanowiła „tak” – warto przyjrzeć się swojemu FOMO.

    Zmień FOMO na JOMO

    Wystarczy jednak pierwszą literę „F” zmienić na „J” i oto mamy JOMO – „joy of missing out”. Radość z tego, że coś nas omija. Dziś – absolutny luksus, na który mogą pozwolić sobie tylko ci, którzy albo nigdy nie weszli do tego czarciego kręgu, albo świadomie wyszli z obiegu. Ze względu na cyfryzację jesteśmy online niemal non-stop, w dużym stopniu także z powodów zawodowych, co jeszcze pogłębiła pandemia. Ale po pracy też scrollujemy i trwonimy czas na puste treści. Wobec powyższego wyjście z sieci zaczyna coraz bardziej przypominać futurystyczne wizje rodem z „Matrixa”, gdzie opuszczenie matrycy oznacza sięgnięcie po wolność.

    Nie ma tu przesady, algorytmy portali społecznościowych są skonstruowane tak, byśmy spędzali w nich możliwie najwięcej czasu i zostali łatwymi celami marketingowymi całej gamy korporacji i marek. Media społecznościowe wiążą nas wręcz na poziomie fizjologicznym –legendarny już algorytm TikToka działa tak, by pozostawiać nas na ciągłym głodzie dopaminowym. Dopamina to tzw. hormon nagrody, zwiększający nasze pobudzenie i potrzebę zaspokojenia.

    Jeśli odczuwamy FOMO, warto zadać sobie kilka pytań. Co daje mi oglądanie aktywności znajomych w sieci? Dlaczego interesuje się innymi, zamiast zadbać o swój czas wolny i relacje? Jaką korzyść da mi wrzucenie zdjęcia zachodu słońca na Insta, zamiast ten zachód po prostu podziwiać? Może jednak lepiej zachować ten obrazek dla siebie i osób, z którymi tę chwilę współdzielimy? Intymność i prywatność jest dziś chyba niedoceniana.

    Dajemy młodym przykład

    Wiele osób zwraca uwagę na uzależnienie młodych osób od smartfonu, ale zastanówmy się, jaki przykład dają dorośli. Badania jasno wykazały, że FOMO udziela się większości dorosłych, nie wińmy więc dzieci, że te – według badań z 2020 r. – spędzają średnio prawie pięć godzin dziennie przed ekranem telefonu, a w dni wolne od zajęć – nawet do sześciu godzin

    Jak rozmawiać o tym z dzieckiem? - Rozmowę warto wcześniej zaplanować, przygotować odpowiednie argumenty i nie działać w emocjach. Wysłuchajmy dziecka, spróbujmy zrozumieć, jakie towarzyszą mu emocje. Następnie wspólnie ustalcie reguły korzystania z urządzeń cyfrowych i internetu. Warto także znaleźć wspólne zajęcie offline: spacer, gry planszowe czy wspólne wyprawy rowerowe – mówi Marta Witkowska, ekspertka ds. edukacji cyfrowej NASK i autorka poradników poświęconych FOMO skierowanych do rodziców i nauczycieli.

    JOMO-m to gdzieś

    Zastanawiająca jest czasem ta tytaniczna praca, jaką wykonują niektórzy ludzie publikujący treści ze swojego życia. Zdjęcie, obróbka, filtry, opisy, hashtagi. Ileż to się trzeba narobić, by wrzucić ładny obrazek ze swojego życia do sieci! A potem jeszcze kontrola, ile wpadło lajków, czy serduszek. No i to ciągłe sprawdzanie, czy ktoś nie jest gdzieś, gdzie jest fajniej, niż tu i teraz. A tu i teraz jest jedynym, co mamy. Powie to każdy psycholog, buddyjski mnich i mistrz zen.

    To jeszcze na koniec historyjka z morałem. Wakacje w Grecji, kilka stolików dalej siedzi para młodych ludzi. Ciepły, śródziemnomorski wieczór, zioła pachną, cykady grają. Ona i on w telefonach. Nagle ona zaczepia (ręcznie, offline) jego i prosi, by wysunął rękę z opaską all-inclusive. Ona dokłada swój nadgarstek i robi zdjęcie, po czym oboje wracają do telefonów. 

    Domyślam się, że świat widzi zdjęcie i wyobraża sobie parę szczęśliwych ludzi na greckich wakacjach, którzy czerpią z życia pełną garścią. Może nawet odbiorcom załącza się FOMO i chcieliby tam być, razem z nimi. Tylko że para była wszędzie, ale nie w Grecji. 

    Czytaj także: