Ile można czytać o tym czy ładowarka pobiera prąd, kiedy jest wpięta do gniazdka, czy oszczędzamy, wyłączając mityczny przycisk „standby” w telewizorze oraz czy warto wymienić pralkę/lodówkę/suszarkę? Zamiast tego wystarczy zaopatrzyć się w prosty miernik prądu do kupienia właściwie w każdym większym markecie budowlanym i internecie. Prosty gadżet pozwoli nam sporo oszczędzić na rachunkach za energię.
Reklama.
Reklama.
Mierniki zużycia prądu występują w kilku rodzajach, jako:
urządzenia indukcyjne,
elektrodynamiczne,
ferromagnetyczne.
Nie wchodząc w skomplikowane szczegóły, ich działania mają jedną cechę wspólną - mierzą moc czynną w obwodach prądu przemiennego i stałego.
Watomierz, bo tak również często nazywane jest to urządzenie, w czasach kiedy ceny prądu idą w górę, powinien stać się naszym niezbędnym narzędziem w domu. Dzięki niemu możemy w czasie rzeczywistym sprawdzić, które podłączone urządzenia elektryczne narażają nasze gospodarstwa domowe na straty z tytułu dużego poboru energii. Prosto i bez żadnego wysiłku.
Najpopularniejsze mierniki prądu to małe urządzenia, które podłączamy bezpośrednio do kontaktu, później pozostaje nam tylko podłączyć sprzęt, który chcemy sprawdzić, do watomierza. Przed rozpoczęciem pomiaru warto poświęcić chwilę na jego konfigurację, gdyż bardziej zaawansowane urządzenia mogą obliczyć koszty związane z działaniem badanego urządzenia w określonym czasie. To bardzo pomocna funkcjonalność.
Oprócz tego na wyświetlaczu w zależności od modelu pokazane jest aktualne zużycie prądu, także maksymalne i minimalne, natężenie oraz napięcie prądu i współczynnik mocy. Dostępne są również takie modele, które mogą ostrzec nas o przeciążeniu. I jest to użyteczna funkcja. Po wykryciu przeciążenia, kiedy maksymalna moc podłączonego urządzenia przekracza 3680 W (zazwyczaj jest to typowy zakres pomiarowy), wyświetli się ostrzeżenie, które ochroni badane urządzenie przed uszkodzeniem.
Pamiętajmy, że jeśli obecnie procedowana ustawa wejdzie w życie w 2023 r., ceny energii dla klientów indywidualnych będą zamrożone, ale tylko częściowo. Osoby, które przekroczą ustalone limity, muszą liczyć się z ogromnymi podwyżkami. Wydaje się pewne, że jeśli gospodarstwo domowe zużywać będzie ponad 2-3 tys. kilowatogodzin zapłaci za nadwyżkę pobranej energii dużo więcej.
Analitycy szacują, że może to być nawet trzykrotny wzrost rachunków w porównaniu do roku poprzedniego. Dlatego warto wydać niecałe sto złotych na sprzęt, który pomoże nam znaleźć naszego pożeracza prądu i dzięki temu zmniejszyć rachunki za prąd.