Bezpieczeństwo na polskich drogach to temat powracający jak bumerang, szczególnie w okresie wakacyjnym. W 2021 roku do największej liczby wypadków doszło właśnie w czerwcu i lipcu. Polacy za największe zagrożenie na drogach uważają pijanych kierowców, jednak niewielu z nich widzi inną, znacznie częstszą, przyczynę wypadków.
Reklama.
Reklama.
O tym, że alkohol i telefon nie idą w parze, najlepiej wiedzą wszyscy, którzy po kilku(dziesięciu) łykach trunków napisali do swojej byłej. Ale jeszcze większym zagrożeniem jest trójkąt alkohol-telefon-samochód. I są na to badania.
Nietrzeźwi kierowcy
Z badania GfK, przeprowadzonego na zlecenie start-upu ubezpieczeniowego Beesafe, wynika, że za największe niebezpieczeństwo na polskich drogach Polacy uważają nietrzeźwych kierowców – taka odpowiedź uzyskała niemal jedną czwartą wszystkich wskazań (ankietowani mogli wybrać do trzech pozycji).
Z policyjnego raportu wynika natomiast, że w całym 2021 roku w odniesieniu do ogólnej liczby wypadków spowodowanych przez kierujących w przypadku 7,8 proc. z nich zawinili prowadzący pod wpływem alkoholu.
Statystyki wyraźnie pokazują jednak nasilenie problemu w miesiącach wakacyjnych – wypadków spowodowanych przez osoby jeżdżące „na podwójnym gazie” najwięcej przypadło na czerwiec (13,2 proc.) oraz lipiec (12,9 proc.). Podobna tendencja była także widoczna rok wcześniej – również w 2020 roku.
Zgubią nas smartfony, prędkość i… młodzi kierowcy?
Na drugiej pozycji wśród wskazań respondentów dotyczących największych zagrożeń na polskich drogach znalazły się:
kierowcy używający smartfona w trakcie jazdy (14,5 proc. odpowiedzi),
niedostosowanie prędkości do aktualnych warunków i ruchu (13 proc.),
ignorowanie jej ograniczeń (13 proc. wskazań).
W ubiegłym roku nieodpowiednia prędkość była przyczyną ponad jednej czwartej wszystkich wypadków na polskich drogach. Więcej (27% proc.) wynikało ich jedynie z powodu nieustąpienia pierwszeństwa przejazdu.
Nadmierna prędkość jest wskazywana przez najmłodszych kierowców jako przyczyna wypadków, ale jednocześnie „zielone listki” rzadko wskazują zachowanie ostrożności na drodze, jako remedium na powodowanie kolizji.
Jednak zgodzimy się, że w przypadku wyjazdu na wakacje z rodziną, która płacze, marudzi i rozrabia na tylnym siedzeniu, kluczowe mogłoby okazać się szczególne zachowanie ostrożności i zdjęcie nogi z gazu. Trudno jest powstrzymać frustrację, gdy stoimy w kilkugodzinnym korku, ale hasło „wolniej jedziesz, dalej zajedziesz” nigdy nie było bardziej prawdziwe. A policyjne statystyki zdecydowanie to potwierdzają.
A po kolizji?
Co ciekawe tylko 4 proc. kierowców uważa, że ważne ubezpieczenie OC ma cokolwiek wspólnego z bezpieczeństwem. Tymczasem przecież polisa pomaga w opanowaniu skutków wypadku. W przypadku kolizji sprawca będzie musiał pokryć koszty naprawy auta z własnej kieszeni. Nie dodając, że aktualne ubezpieczenie OC to po prostu wymóg prawny, za którego brak płaci się karę.
– Nasze badanie pokazało, że zdajemy sobie sprawę z zagrożenia, jakim jest nietrzeźwość kierowców. Część prowadzących pojazdy, szczególnie tych młodych, nadal nie uważa natomiast niedostosowania prędkości do warunków pogodowych za jedno z największych niebezpieczeństw, a to przecież jedna z najczęstszych przyczyn wypadków według policyjnych danych. Wyciągajmy wnioski i nie pozwólmy na to, by jak bumerang powróciły do nas statystyki wypadków dotyczące wakacji – podsumowuje Rafał Mosionek z Beesafe.