Dzieci nie mają teraz najłatwiejszego okresu. Jeszcze do niedawna co chwilę zamykano im przedszkola, wiele z nich ma obniżoną odporność przez ciągłą izolację i łapią przeziębienia zaraz po powrocie do przedszkolnych sali. A jeśli dołożymy do tego zirytowanych pracą rodziców i rozbrykane rodzeństwo, łatwo zauważyć, że żyłka pęka im częściej niż wcześniej.
Ostatnie tygodnie były dla nas dość intensywne. Oprócz pracy zdalnej i zamkniętego przedszkola dopadł nas wszystkich rotawirus, a po rekonwalescencji odwiedzili dziadkowie.
Mój 5-latek był pobudzony jak nigdy wcześniej. I to nie tylko w pozytywnym znaczeniu. Zdarzały się chwile, gdy mówił do nas naprawdę brzydko, krzyczał, kopał i miał kłopoty z uspokojeniem się.
W czasie rozmowy w przedszkolu nauczycielka powiedziała, że wszystkie dzieciaki w grupie "dostały kota". Co naprowadziło mnie na myśl, że może winne jest przesilenie wiosenne lub kwarantanna.
Jednak odpowiedź była jeszcze prostsza. 5-latki też mają okres buntu. A że nie są już słodkimi 2-latkami, tylko potrafią w pełni złożyć zdanie, wyrażają frustrację w bardzo konkretny sposób.
Objawy buntu u 5-latka
Późny przedszkolak nie rzuca się już na podłogę, gdy coś nie przypadkiem mu do gustu. Ale w odpowiedzi za kubeczek, który zwiódł jego oczekiwania, może nazwać cię głupim albo zacząć krzyczeć.
Zachowania charakterystyczne dla buntu 5-latka:
Oczywiście te symptomy pojawiają się rzadziej, niż w przypadku 2- czy 3-latków, a sytuacje, które je wywołują, nie wydają się już tak błahe. Dziecko może irytować się hałasem, brakiem bajki czy niewspółpracującymi klockami. Łatwiej niż młodsze dziecko daje się uspokoić.
Jak uspokoić 5-latka?
I tu pojawia się hasło, które rodzice dobrze znają: "to minie". Bunt 5-latka, podobnie jak wcześniejsze, mają ograniczony czas przydatności do spożycia. Mózg dziecka nieustannie się rozwija i z każdym rokiem lepiej radzi sobie ono z emocjami.
Co wcale nie oznacza, że możesz wziąć sobie wolne od wychowania. Tak pomożesz dziecku i sobie przejść przez kolejny wrażliwy okres dorastania.
Nam pomogła dość poważna rozmowa o hormonie stresu. W odpowiedni sposób wyjaśniłam dziecku, że w czasie silnych emocji jego mózg zalewają hormony, które utrudniają myślenie. Dlatego mój syn denerwując się na źle złożone klocki, nie może skupić się na ich naprawie. Najprostszą rzeczą do poprawienia sytuacji, będzie uspokojenie się i przytulenie "wściekłego kota".