"Denerwowało mnie, że w wielu miejscach rodzicielstwo pokazywane jest w taki słodki sposób".
"W w przypadku 2-latków nie stwierdziłem czegoś takiego jak logiczne zachowanie".
"Pojawienie się dziecka w życiu jest jak wjazd Conrado Moreno do studia "Europa da się lubić", ale dziecko nie pyta, czy jesteście cali".
Jego profil na Instagramie rozbawia do łez. Pozbawiony lukru i szczebiotów obraz rodzicielstwa przekonał do siebie 30 tysięcy ludzi. Łukasz Dominiak ukrywający się pod nazwą "Who's your daddy" w szczery sposób pokazuje, że rodzicielstwo to coś więcej, niż zachwyt nad kolorowymi śpioszkami.
W rozmowie z dadHero.pl zdradza, jaki jest najbardziej memogenny okres życia u dzieci, co zrobić, gdy dziecko wyleje kubeczek z wodą oraz czy po narodzinach dziecka zawsze ma się poczucie przejechania walcem atomowym.
Denerwowało mnie, że w wielu miejscach rodzicielstwo pokazywane jest w taki słodki sposób. Chciałem dać temu odpór, pokazać moją perspektywę, ograć rodzicielstwo w zabawny sposób, choć nie miałem założenia, że będę influencerem.
Zostałeś nazwany "odważnym". "Odważnie o rodzicielstwie", "czysta, surowa prawda"...
Może wynika to z tego, że dziecko uważane jest za coś cudownego, nie można o nim mówić w sposób srogi, bo wyjdzie na to, że nie chciało się mieć dzieci albo nie lubi się własnego dziecka. A to są dwie różne kwestie.
Bo tak naprawdę dzieci to małe szatany.
Obraz cukru mnie irytował. Pięknie ubrane dzieci w idealnych pozach w pokoju pełnym wartościowych edukacyjnych zabawek...
A tak nie wygląda rodzicielstwo? (śmiech)
Może wygląda przez te 5 minut, gdy robione jest zdjęcie.
Nie chcę nikomu nic udowadniać. Założyłem konto po drugim dziecku. Mila (starsza córka) była bardzo wymagająca, miała lęki nocne i potrafiła przez godzinę bez ustanku krzyczeć. To było mega stresujące i dla niej, i dla nas. Z kolei Leon był dzieckiem, które jadło i spało.
Gdy to zobaczyłem, że dzieci z tych samych rodziców potrafią być tak różne, utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie będę człowiekiem, który daje rady.
Niektórzy rodzice mają silną potrzebę tłumaczyć innym, że źle wychowują, źle robią, mają złą pościel, łóżeczko, bo dziecko nie śpi. To bzdura.
Rady babcino-dziadkowe i kolegów mnie frustrowały. Najlepiej czuł się z nimi ten, kto je dawał. Fajnie, że rodzice wymieniają się doświadczeniami, ale najpierw niech wyjmą sobie ten edukacyjno-dydaktyczny kij z du*y.
Jaki jest twoim zdaniem najbardziej memogenny okres życia dzieci?
2 lata. Okres buntu, w którym my rodzice staramy się dopatrzyć logiki w zachowaniu dziecka, ale w przypadku 2-latków nie stwierdziłem czegoś takiego jak logiczne zachowanie.
Zdarza się, że ludzie mi piszą "zobaczysz, jak będziesz miał nastolatków". Ja mam świadomość, że inaczej rozmawia się z nastolatkiem o narkotykach, a inaczej z 2-latkiem o lizakach.
Ale mam poczucie, że ci ludzie zapomnieli, że gdy ich dzieci miały kilka lat, oni nie spali, a niewyspanie się powoduje, że rodzic ma bardzo krótki lont. I niewiele dzieli go od wybuchu. Trudno po 3-4 godzinach snu być cierpliwym i robić wszystko jak z podręcznika rodzicielstwa.
Tym bardziej że wychowując dzieci, wzrastamy z nimi, rośnie nasze doświadczenie. Gdy dzieci są małe twoja rzeczywistość to jego potrzeby i twoje zniecierpliwienie. Nie myślisz jeszcze o rozmowie o narkotykach.
Chociaż kiedyś świetnie wyjaśnił mi to pewien taksówkarz: "Ma pan ciężko, ale chociaż pan wie, że pana córka śpi za ścianą. Gdy wychodzi na imprezę i nie ma jej do 3 nad ranem, to dopiero ma pan nerw".
Życie z małymi dziećmi uważane jest przez niektórych za proste, ale to duże wyzwanie także dla związku, w którym komunikacja zmienia się w przerzucanie rozkazami. Pojawienie się dziecka w życiu jest jak wjazd Conrado Moreno do studia "Europa da się lubić", ale dziecko nie pyta, czy jesteście cali.
Postawiłeś na memy, bo stwierdziłeś, że rodzice mają tak mało czasu, że docierają do nich tylko obrazki z krótkim tekstem, czy nie chciałeś zostać guru-blogerem?
Marzy mi się, żeby napisać coś dłuższego, ale tak, chciałem, żeby rodzice byli w stanie zobaczyć moje wpisy w sytuacji "karmiennej". Piszę w sposób dresiarski i takie mam założenie, to nie są notki na tysiące znaków, które męczą czytelnika.
Bardzo dużo mam jest w internetowej przestrzeni. Mama Pediatra, Mama Ginekolog, Mama Psycholog. Tatusiowie też są, ale mniej widoczni. Na twoim profilu w komentarzach też częściej widać żeńskie nazwiska.
Jak sprawdzam statystyki to 88 proc. odwiedzających to kobiety, 12 to faceci. A i tak jest lepiej, bo bywało ich tylko 5 proc. To wynika z przekonania, że na kobiecie ciąży obowiązek wychowania dzieci. One są oceniane za złe przykrycie kocykiem, podczas gdy widok ojca z wózkiem tylko zachwyca.
Nie jestem ani idealnym mężem, ani ojcem. Zdarzało mi się zostać dłużej w pracy i wykonać kolejne 50 niepotrzebnych telefonów, żeby nie wracać do domu i słuchać krzyków i płaczu dziecka, ale pozostaję rodzicem zaangażowanym i wychowującym dzieci na równi z moją partnerką.
Gadałam z Robertem Górskim, który powiedział fajną rzecz. On nie lubi rozmawiać z młodymi mamami, bo one "ciągle wymyślają jakieś choroby w tych dzieciach. To jak z facetami, którzy całe życie wspominają, jak to było w wojsku. A przypominam, że było się tam dwa lata. Opowieści wystarcza na osiemdziesiąt". Mam wrażenie, że ty masz "męskie" podejście. Robisz mema o wylanym kubeczku i zapominasz, zamiast stać z umęczoną miną nad dzieckiem i roztkliwiać się nad jego potrzebami emocjonalnymi.
Jak nie miałem dzieci, to mega wkurzali mnie rodzice z małymi dziećmi, bo nie dało się z nimi pogadać o niczym innym, jak o dzieciach. Teraz gdy jestem tatą, zrozumiałem, że może to wynikać z tego, że cała uwaga jest na nich skupiona. Życie rodzica to życie dziecka. Po prostu nie ma innych tematów.
Ale z drugiej strony obiecałem sobie, że ile się da, będę chciał spotykać się z ludźmi bezdzietnymi, aby nie tracić kontaktu z bazą. Jednak jest tak, że jak się już ma dzieci, to krąg znajomych się zawęża.
Masz plany ekspansji dotyczące "Who's your daddy?"
Może jakieś radio... byłoby fajnie. Mógłbym też rozpocząć współpracę z producentem pralek, produktów do mycia dzieci, a przede wszystkim napojów energetycznych i kawy. To są prawdziwe produkty dla rodziców.