Każdy rodzic to zna. Dzieciaki nie bawią się swoimi starymi zabawkami, ale gdy twoja ręka wędruje w stronę kosza na śmieci, plastikowy hipopotam okazuje się ich najlepszym przyjacielem. Czy da się pozbyć z domu zabawek, które nikogo już nie cieszą?
Dzieci, wchodzące w wiek nastoletni, bez mrugnięcia okiem pozwolą ci wyrzucić wszystkie zabawki z dzieciństwa.
Zawsze informuj dzieci o potrzebie pozbycia się części zabawek.
Złotym sposobem na naukę pozbywania się rzeczy jest odcinek bajki "Bing".
Nawet jeśli nie kupujecie wielu nowych zabawek, w waszym domu można pewnie znaleźć sporo pourywanych części starych, do tego trochę małych figurek z kinder jajek, słabej jakości resoraków lub pluszaków ze stacji benzynowych kupionych dla świętego spokoju.
Najchętniej byś wyrzucił to wszystko, ale gdy tylko bierzesz do ręki, to dzieciaki zaczynają krzyczeć, że to ich ulubiona zabawka, kochają ją i zniszczysz ich szczęście, jeśli wyrzucisz lewą urwaną nogę żyrafki do kosza na śmieci.
Co robić? Jako matka trójki dzieci mam kilka sprawdzonych sposób na pozbywanie się starych zabawek bez uronienia jednej łzy.
Wiek ma znaczenie
To jest kluczowe. Duże dzieci, wchodzące w wiek nastoletni, bez mrugnięcia okiem pozwolą ci wyrzucić wszystko, co jest "niedorosłe" i przypomina im, że kiedykolwiek były dziećmi.
Kucyki, lalki, brokatowe torebki po prostu wylatują. Różowy nie trzyma się nastolatek i gdy tylko wspomnisz o pozbyciu się części szpargałów, usłyszysz: "wyrzuć wszystko, nie jestem dzieckiem, żeby się tym bawić".
Drugim idealnym wiekiem są dzieci w okolicach roku. One nie ogarniają, ile mają zabawek. Zwykle liczy się jeden pluszak lub szmatka, który zajmuje specjalne miejsce w ich serduszku. Reszta gryzaków, pluszowych misiów oraz klocków może z powodzeniem wylądować w śmieciach.
Skupmy się więc na sposobach negocjacji z dziećmi w wieku pośrednim, dla których każda zabawka jest cenna.
Jak wyrzucać zabawki bez płaczu?
Lepiej od razu odrzućcie wersję: "po cichu, nic nikomu nie mówiąc". Zrobiłam kiedyś ten błąd i wyrzuciłam jakąś zamazaną kartkę z pokoju mojej córki. Po pół roku przyszła, pytając, gdzie podziały się jej dokumenty z zabawy w biuro. Nie chcielibyście widzieć zawodu na jej twarzy, jaki sprawiłam jej wyznaniem, że ja je wyrzuciłam.
A więc... Zawsze konsultujcie z dziećmi wyrzucanie rzeczy z ich pokoju czy przestrzeni wspólnej. Nawet zapisaną bazgrołami kartkę.
Raz na jakiś czas urządzamy wielkie sprzątanie pokojów, w których znajdują się zabawki. Nasze dzieci zawsze nam w tym towarzyszą. Oprócz świetnej zabawy w przecieranie kurzów podprogowo uczymy je uczestnictwa w obowiązkach domowych. Hell yeah!
Ale najważniejszą częścią sprzątania jest wywrócenie do góry nogami wszystkich koszy z zabawkami. To je niezmiernie cieszy, dzieci przecież uwielbiają destrukcję. Potem sortujemy. Wszystkie zabawki z urwanymi kończynami oraz ubabrane plasteliną nie do zdjęcia lądują w torbie na śmieci. Dzieciaki otrzymują dokładne instrukcje, która to torba.
Szukanie uszkodzonych zabawek sprawia im ogromną frajdę. Czasem oczywiście wrzucają do worka na śmieci zabawki rodzeństwa, bo "ja już się tym nie bawię". Wtedy ratujemy wyrzutków.
Zdarza nam się ustalać termin przydatności użycia dla niektórych zabawek. Gdy któreś z dzieci upiera się, że bawiło się to zabawką jeszcze wczoraj, choć nie widzieliśmy, aby tknęło ją od dwóch lat, pozwalamy na miesięczny okres karencji.
Jeśli zabawka wróci do łask - zostaje, jeśli nie - rozmawiamy o tym, że chyba rzeczywiście już się dziecku nie podoba i trzeba dać jej wolność.
Nigdy nie sprawdziła się u mnie metoda - dziecko samo sobie wybierze zabawki, a resztę odda potrzebującym. Nie wiem, skąd się wziął pomysł, że dzieci samowolnie podzielą się zabawkami z innymi. Ich zabawki na zawsze pozostają ich własnością, są jak golumy posiadania. Ich pierścieniem są wszystkie zabawki, które kiedykolwiek posiadały i nie przestaną ścigać tego, kto im je odebrał.
Dla dzieci w wieku okołoprzedszkolnym polecam odcinek "Binga" z "pa pa pudełkiem". Cóż to było za odkrycie! Zabawki o żywotności jednego popołudnia wpadają do pudełka i umawiamy się z dzieciakami, że potem trzeba będzie powiedzieć mu "pa pa", gdy się zapełni. Zapewniam was o złocie tej metody.
Gdzie wyrzucać zepsute zabawki?
Zanim oskarżycie mnie o konsumpcjonizm, kupowanie nadmiaru zabawek oraz wyrzucanie ich na śmietnik wszechświata zatruwający środowisko... Wszystkie zabawki zdatne do użycia są przez nas myte, dezynfekowane i znajdują nowych odbiorców - oddaje je na grupach rodzicielskich lub fundacjom.
Wyrzucam wszystkie połamane części plastikowych samochodzików i zabawki z kinder jajka, bo brak mi cierpliwości, aby w duchu DIY przetapiać je na finezyjne lampy czy podstawki pod gorące napoje.
Jednak jeśli znajdzie się odważny, to chętnie oddam resztki plastików z następnego czyszczenia chaty.
W każdym razie wyrzucając zabawki, pamiętajcie o segregacji odpadów. Odkupicie w ten sposób trochę swoje sumienie dla klimatu.