"Dajcie mi jakieś krzesło!". 
BOHATEROWIE

  Wrestlingu w Polsce jest za mało, choć nie ma bardziej widowiskowego sportu

Gala wrestlingu na Poznańskich Targach Piwnych / Fot. Maciej Stanik

- Panie i panowie, witamy na gali wrestlingu! - zaryczał prezenter, a wokół ringu zaczęli gromadzić się gapie. Na razie nie wygląda to imponująco. Biała mata, pusty ring, jacyś półnadzy faceci wyglądający zza gipsowej ścianki.
Jesteśmy na Poznańskich Targach Piwnych i czekamy na krwawe widowisko. Muzyka, mocny rock, wali jak oszalała. Na scenę wkracza smukły, umięśniony facet i zaczyna krążyć wokół ringu. Nie mogę oderwać wzroku od jego kolorowych legginsów.
Myślę: "Daleko mu do Hulka Hogana". Jednak jestem też po obejrzeniu serialu "Glow" i wiem, że wrestling to bardziej spektakl niż walka na śmierć i życie. Mięśnie nie odgrywają tu aż tak ważnej roli. O wiele więcej znaczy sprawność, mobilność i dobre aktorstwo.

"Dajcie mi jakieś krzesło!"

Pierwsza walka na początku była raczej kręceniem się wokół siebie i zadawaniem widocznie mało bolesnych ciosów. Dopiero po jakimś czasie zawodnicy zwarli się ze sobą i zaczęli naprawdę okładać.

Walka wrestlerów/ Fot. Maciej Stanik

Nagle jeden z nich złapał przeciwnika w talii, obrócił do góry nogami i rzucił o matę. Rozległ się dźwięk plaśnięcia o podłoże i skrzypnięcie desek. Musiało boleć. Choć nie minęła chwila, jak obolały zawodnik podniósł się i przystąpił do kontrataku.
Walki rozkręcały się coraz bardziej. Już nie przypominają zapasów, czy sparingu bokserskiego, a cyrkowy spektakl. Zawodnicy skaczą z lin na przeciwników, naprężając się na linach, atakują z wyciągniętym ramieniem, by powalić agresora. W ruch idą krzesła, a nawet drewniane ścianki.
Publika szaleje. Pojedyncze głosy od "to wszystko udawane" przechodzą w jęki, zawołania do zawodników, krzyki, żeby jeszcze "mu dowalić". Wrestlerzy przenoszą walkę poza ring, wykopują przeciwnika na podłogę hali i ganiają wokół miejsca walki.
Widowisko kończy starcie wszystkich przeciwko wszystkim. Na ringu roi się od wrestlerów, którzy walczą z kilkoma zawodnikami naraz. Nie ma miejsca na imponujące skoki, ale to nie oznacza, że nikt nie próbuje. Co jakiś czas na liny wspina się człowiek w masce i masakruje swoim ciałem pozostałych.
Widać, że zapaśnicy są wykończeni, ich ciała lśnią od potu i niektórzy ledwo łapią oddech. To były dobre walki.

Chłopaki z podwórka

Widzimy się wczesnym popołudniem drugiego dnia na krótką rozmowę. Wrestlerzy są jakby mniej sprężyści niż wczoraj wieczorem. Miłosz ma siny, przekrwiony nos i ranę. Dostał w niego krzesłem. 
- Zdarza się - mówi. - Krzesłem uderzamy z całej siły, to musi wyglądać prawdziwie.  
Jego nos potwierdza tę zasadę.
Wrestling to starannie wyreżyserowane widowisko. Walki mają ułożony scenariusz, który stopniowo buduje napięcie w czasie gali, aż do main eventu - walki wieczoru. Każdy zawodnik ma ustalony gimmick, czyli postać odgrywaną na potrzeby starcia. W przypadku Miłosza to Mister Z. Jakie ma supermoce?
Występuje w masce, jest supersprawny fizycznie i pokazuje swoją siłę i technikę w spektakularnych starciach. Był najdłużej panującym mistrzem na Polskiej Scenie Wrestlingu. 
Drugi z moich rozmówców to Filip. Na scenie wciela się w postać „High-Flying Expert” i znany jest ze znanych efektownych i efektywnych skoków, w ringu  zachowuje się, jakby grawitacja go nie dotyczyła.
Chłopaki pochodzą z jednego podwórka z warszawskiego Mokotowa. Poznali się, gdy byli jeszcze dziećmi. - Ja miałem tylko figurki do wrestlingu, a Miłosz miał tylko ring, więc stworzyliśmy team, żeby się nimi bawić - opowiada Filip.
Wspominają, że na fali swojej miłości do amerykańskiego wrestlingu puszczanego od czasu do czasu na kanałach telewizji satelitarnej, posądzali każdego przechodnia z widocznymi mięśniami o branie udziału w walkach zapaśniczych. 
Walczą od 11 lat, ale profesjonalnie zajęli się zapasami 4 lata temu. Sami zbudowali ring, poszukali treningów, skrzyknęli ekipę. I są, jako PPW ruszyli w świat pokazywać, że wrestling to efektowna rzecz. 

Sztuka z ringu

Wrestlingu nie należy postrzegać tylko i wyłącznie jako sportu. To forma sztuki, a przede wszystkim emocjonujące widowisko.  Każdy występ ma na celu opowiedzenie historii poprzez walkę i zaangażowanie widza w akcję, która dzieje się na ringu. 
Zawodnicy często improwizują, choć wynik walki zwykle znany jest z góry. Z każdym ciosem szala przechyla się to na stronę jednego, to drugiego zawodnika. Czasem wydaje się, że wrestler już się nie podniesie po uderzeniu, które otrzymał, ale odbija się biodrami od maty i wyrzuca agresora na liny. Mimika, gesty, krzyki przytłumione przez materac - wszystko ma sprawić, że widownia uwierzy w cierpienie zapaśnika.
Bo istotną częścią wrestlingu jest keyfabe, czyli prezentowanie wydarzeń, konfliktów jako prawdziwych. 
Widzowie mają uwierzyć, że facet w masce to największy zabijaka w mieście, a jego przeciwnik na ringu to nienawidzony przez całe życie wróg, który za chwilę dostanie odpłatę za wyrządzone mu krzywdy. 
- Uwypuklamy to, co dzieje się naprawdę. Każdy ruch trzeba zaznaczyć. Oczywiście, że jest to trochę przesadzone, ale tego wymaga show – tłumaczy Miłosz.
Tym co naprawdę mrozi widownię, są skoki z narożnika i przewroty. Przez brak dodatkowego wytłumienia pod matą, dźwięk upadku jest zwielokrotniony. Rozlega się odgłos grzmotu, a wśród publiczności jęk i wyraz współodczuwania bólu.

Skąd się wziął ten cały wrestling?

Największy wpływ na ukształtowanie się wrestlingu miały Stany Zjednoczone. Choć powstał w Meksyku, gdzie walczono w stylu lucha libre, potem zaczął pojawiać się także w Japonii, w której powstał styl puroresu. Fakt faktem, że dzięki telewizji kablowej i Las Vegas wrestling miał najbardziej podatne pole do wzrastania za oceanem. 
Szczególnie kojarzone są rozsławione przez zawodników meksykańskich walki w maskach, które są wyznacznikiem tożsamości wrestlera. Walka zasadza się na szybkiej wymianie ciosów, akrobacjach i atakach z powietrza. 
Są oczywiście high flyers - ulubiony styl Filipa. Brawler, czyli intensywna walka uwzględniająca drapanie i gryzienie.  Powerhouse, czyli brutalność i siła.  To zwykle wielcy faceci, którzy masą i wzrostem przewyższają przeciwnika oraz oczywiście, wykorzystują swoją przewagę fizyczną, aby go zniszczyć. 
A to tylko kilka ze znanych stylów walk. Zapaśnicy starają się mieszać wszystkie rodzaje ataku w jednej walce, choć każdy z nich ma swoją super moc. 
Walkę wygrywa ten, który dociśnie obie łopatki wroga do maty, a sędzia zdąży doliczyć do 3. Arbiter liczy wolno i często w drugiej sekundzie okazuje się, że zawodnik nadprzyrodzoną mocą wyrywa się z sideł. 
I to kręci widzów najbardziej. W czasie gali w Poznaniu atmosfera była naprawdę gorąca. Co chwilę ktoś krzyczał: "wykończ go!". A było czym, bo wrestlerzy walczyli krzesłami, drewnianymi ściankami i obijali głowy przeciwników o rogi ringu. 
Tym razem obyło się bez krwi (prawie, bo Miłosz oberwał), ale gale wrestlingu to zwykle krew, pot i ogień. 

Wrestlerzy walczą z użyciem wszystkich dostępnych sprzętów/ Fot. Maciej Stanik

Gdzie szukać wrestlingu w Polsce?

Może znamienite jest, że trzeba go szukać. "Shadow" z Maniac Zone Wrestling, stowarzyszenia promującego tę sztukę walki wylicza, że w naszym kraju funkcjonują  trzy niezależnie organizacje wrestlingowe. W sumie polska scena liczy 30 aktywnych zawodników, a w ciągu roku odbywa się 10 gal z walkami. Mało.
- Wrestling to sport widowiskowy z elementami sztuki, dlatego nie można porównywać go z typowymi sportami walki. W naszym kraju kojarzony jest najczęściej z amerykańską federacją, a mało kto wie, że jest on obecny również w Polsce - mówi "Shadow".
I dodaje: "Wrestling w Polsce nie jest sportem zawodowym. Fakt, że u nas w kraju zawodnicy nie otrzymują wynagrodzeń, ani nie są związani żadnymi umowami o pracę, nie pozwala na sklasyfikowanie go w ten sposób.  Dodatkowo federacja składa się z trzech współpracujących ze sobą stowarzyszeń, co w Polsce nie ma miejsca".
W porównaniu z chętnie oglądanymi przez Polaków sportami, takimi jak piłka nożna czy siatkówka, wrestling jest niezbyt popularną formą rozgrywki. A szkoda, bo aktorstwo w zapasach jest wyższych lotów, niż symulacja faulu Ciro Immobile na Euro 2020. I jeśli postawisz na któregoś zawodnika w walce, możesz być pewien, że da z siebie wszystko, aby wygrać lub przegrać w najbardziej widowiskowy sposób. 

Aneta Zabłocka
Maciej Stanik





Autorzy artykułu:

Aneta Zabłocka