Ojcowie chcą szczepić dzieci, a matki wręcz przeciwnie. Według amerykańskich i polskich badań rodzice boją się szczepionek, nawet jeśli sami przyjęli już dwie dawki.
Tymczasem, amerykańskie badania opinii społecznych przeprowadziły ankietę, wedle której matki mniej entuzjastycznie podchodzą do szczepionek niż ojcowie.
Ankieta pochodziła z 50 States Project , grupy badaczy COVID-19 z uniwersytetów Rutgers, Harvard, Northeastern i Northwestern. Po zapytaniu w kwietniu 7000 rodziców w Stanach Zjednoczonych naukowcy odkryli, że 27 proc. matek twierdzi, że jest „bardzo mało prawdopodobne”, aby zaszczepiły swoje dzieci, w porównaniu do 11 proc. ojców.
W Stanach szczepionka Pfizera jest już dostępna dla wszystkich dzieci powyżej 12 lat. Rodzice starszych dzieci, co wynika z ankiety, chętniej podchodzą do kwestii szczepień. Jednak nadal nie jest to stopień wystarczający, by zapewnić bezpieczeństwo całej populacji.
Polscy rodzice też nie podchodzą zbyt euforycznie do szczepienia dzieci.
Według badań zaledwie 18% rodziców zadeklarowało, że chce zaszczepić swoje dzieci przeciwko COVID-19. 27% ankietowanych odpowiedziało, że wciąż waha się, czy zaszczepić dziecko, a aż 55% twierdzi, że nie zaszczepi syna czy córki.
Inne badania, przeprowadzone już na wyspach Nowej Zelandii pokazały, że mimo pozytywnego stosunku ojców do szczepionek ich opinia nie miała wpływu na to, czy ich dzieci przyjęły lek.
Decydentem zawsze była matka. To jej przekonania na temat wpływu szczepień na zdrowie ich dzieci były kluczowe w tym przypadku.
Pod koniec maja w Stanach zaszczepionych było 2,5 miliona nastolatków z prawie 42-milionowej grupy.
Z informacji polskiego Ministerstwa Zdrowia, opublikowanych na Medonet.pl wynika, że u nas 230 145 dzieci w wieku nastoletnim przyjęło szczepionkę. To tylko ok. 3,2 proc. wszystkich nastolatków w kraju.
W sumie na szczepienie jest zarejestrowanych ponad pół miliona dzieci wieku 12-17 lat. Nadal jest to jednak promil całej społeczności.