"Patrol nasz radę da, już jadą nam z pomocą, gdy mamy jakiś kłopot, uratują nas. Ryder oraz jego psy, ekipa na sto dwa...". I teraz wymień imiona wszystkich piesków. Jasne, że dałeś radę. "Psi Patrol" to zło tak złe, że zdają sobie z tego sprawę nawet jego twórcy.
Twórcy "Psiego Patrolu" zwerbowali aktora Daxa Sheparda, aby w prześmiewczy sposób podsumował "Lata z Psim Patrolem". Mężczyzna chodzi po domu zawalonym zabawkami z bajki, potyka się o nie i komentuje akcję animacji.
– To nie jest wybór, to po prostu się dzieje. Dlatego polecam zapiąć pasy, nauczyć się piosenki przewodniej i śpiewać ją cicho, płacząc do snu każdej nocy – radzi Shepard.
Ma cholerną rację, bo przed tymi psami nie da się uciec. Nawet jeśli twoje dziecko nie widziało ani jednego odcinka z pewnością zna imiona szczeniaków i kilka spektakularnych akcji ratunkowych, w których brały udział.
Prześmiewczy film parentingowy jest częścią akcji promocyjnej filmu o psiakach, który ma pojawić się w kinach w sierpniu przyszłego roku.
To genialny cynizm stacji Nickelodeon, która wykorzystuje nienawiść rodziców do kreskówki, aby nabić sobie kabzę na biletach z dystrybucji filmu. Poprzez poczucie wspólnoty wszystkich skrzywdzonych przez bandę Rydera Nick zaszczepia w rodzicach informację o filmie. Nawet gdyby postanowili, że nie pójdą do kina na pełnometrażową wersję "Patrolu...", podświadomie będą szukali na mieście jej plakatów.
Zanim moje dzieci nauczyły się mówić, prosiły o puszczenie im "Psiego Patrolu", podśpiewując "ta,ta". Melodii z czołówki bajki nie da się pomylić ani zapomnieć. Piosenka o bohaterskich psach wkręca się w mózg i sieje w nim spustoszenie nawet wiele lat po tym, jak dzieciaki przerzucają się na "Jeźdźców Smoków" i "Lego Movie".
O czym jest "Psi Patrol"?
"Psi Patrol" jest bez sensu. Bo niby dlaczego w ich świecie tylko ludzie i psy mają głos? Koty, kurczaki, krowy nie mówią. Jakim cudem Ryder jest w stanie odprawić pieski w bazie po tym, jak zobaczy spadającą panią Burmistrz z balonu i jeszcze wrócić do niej z pomocą. Przecież baza leży na obrzeżach miasta, najszybszy Uber nie dałby rady.
I kto płaci za te wszystkie akcje ratunkowe? Uruchomienie ciężkiego sprzętu Rubble'a, zaangażowanie radiowozu policyjnego i wozu strażackiego do ratowania kurczaka, to przecież ogromne koszty dla gminy.
Z drugiej strony jest w niej wszystko, co dzieci uwielbiają. Małe psy, jaskrawe kolory i pojazdy specjalne.
Rodzicom nie pozostaje nic innego, jak przestać czepiać się nieścisłości w fabule, zagryźć zęby i przetrwać "szczeniacki" okres.