Dobry seks wcale nie zaczyna się w sypialni. Zanim dojdziecie do łóżka, zróbcie jedną rzecz
Marcin Długosz
10 lipca 2020, 09:30·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 lipca 2020, 09:30
Czy rodzice rozmawiali z wami o seksie? Chcąc ubezpieczyć się na wszystkich frontach rodzicielskiej odpowiedzialności, pewnie nie raz, nie dwa, próbowaliście przypomnieć sobie te pierwsze, krępujące pogadanki. To jasne, że nie chcecie popełnić tych samych błędów. Tak naprawdę jednak powinniście pytać o co innego: czy wasi rodzice rozmawiali ze sobą o seksie. A wy? Rozmawiacie?
Reklama.
Zaryzykuję stwierdzenie, że jeśli macie małe dzieci, to nie rozmawiacie. Albo rozmawiacie rzadko, ograniczając się właściwie do technikaliów pod tytułem: “kiedy i gdzie”. Zaryzykuję też drugie stwierdzenie: odkąd na świecie pojawiły się dzieciaki, temat seksu zszedł w waszych domach na nieco dalszy plan.
A teraz zaryzykuję wniosek: jeśli dzisiaj nie potraficie znaleźć właściwych słów, aby porozmawiać z żoną, dziewczyną czy partnerką o swoich potrzebach, to nie oczekujcie, że za kilkanaście lat, ten zasób słownikowy magicznie rozszerzy się o definicje, których będziecie potrzebować w rozmowie z nastolatkiem.
Po pierwsze: mów głośno
Rozmowa o seksie, jak wszystko w życiu, wymaga praktyki. Dlaczego więc tak rzadko “ćwiczymy”? Przyczyn zapewne jest wiele, ale fakt, że korepetycje z otwartości są nam bardzo potrzebne widać, chociażby, po tym, jaki kierunek przyjmują kampanie reklamowe. Przykład najświeższy: Durex i jego spot nowej linii Invisible pod tytułem: “Głośni w łóżku”.
– Celem kampanii „Głośni w łóżku”, jak i jednym z naszych priorytetów, jest chęć namówienia ludzi do otwartości, do rozmawiania o seksie i czerpania z tego przyjemności – informuje Magdalena Pichelska-Fedorczuk, wellbeing category manager, RB.
Zachęcić do wspomnianej rozmowy mają historie relacji kilku par, różniących się pod względem wieku, płci, czy łączących je doświadczeń życiowych. Punktem wspólnym jest natomiast fakt, że podstawą tych wszystkich związków jest szczerość.
W reklamie wszystko ładnie wygląda — chciałoby się skomentować? Otóż może wyglądać “ładnie” również w prawdziwym życiu, bo do swojej kampanii Durex zdecydował się zaangażować osoby, które żyją ze sobą na co dzień.
To nie są statyści, którzy po raz pierwszy zobaczyli się na planie, godzinę przed włączeniem kamery. Zresztą, patrząc na efekt, taki poziom intymności, zrozumienia i wzajemnej delikatności chyba trudno byłoby wykreować.
Magdalena Pichelska-Fedorczuk tłumaczy, że marka stara się bazować na autentyczności. Bo tak naprawdę, czy w sferze intymnej cokolwiek innego może mieć znaczenie?
– Jesteśmy świadomi, jak dużym problemem jest podejmowanie tego tematu, a jednocześnie wiemy, jak ważna jest komunikacja w tym obszarze. Misją marki Durex jest zachęcenie par do tej rozmowy, która jest naturalną częścią związku, oraz do poszukiwania odpowiedniego dopasowania poprzez odkrywanie wzajemnych potrzeb i pragnień. Wierzymy, że zaczynając od tego, zmienimy na lepsze nie tylko sferę fizyczną, ale również tę psychiczną i emocjonalną wielu związków – komentuje Magdalena Pichelska-Fedorczuk.
Po drugie: pytaj i nie bój się odpowiedzi
Myśląc o autentyczności i otwartości w sferze seksualnej na myśl przychodzi mi dwójka moich bliskich znajomych — związek z długim stażem, małżeństwo — z trochę krótszym. Ich córka kończy pięć lat.
Tak się złożyło, że z paczki najbliższych znajomych, to właśnie oni jako pierwsi powiększyli rodzinę i, co oczywiste, na jakiś czas zniknęli z orbity towarzyskich spotkań. Wrócili, kiedy małą udało się odstawić od piersi.
Pamiętam, że od tego momentu, przez kilka kolejnych miesięcy, stali się dla nas — wtedy jeszcze nie-ojców i nie-matek - swego rodzaju papierkami lakmusowymi, za pomocą których testowaliśmy zasłyszane czy przeczytane tu i tam teorie na temat rodzicielstwa. Naprawdę tak mało śpicie? Serio dziecko może płakać całą noc bez przerwy? Poród rzeczywiście jest taki straszny?
Pytania dotyczące seksu omijaliśmy bardzo długo. W końcu jednak ciekawość wzięła górę. Ich odpowiedź na pytanie o to, czy odkąd pojawiło się dziecko, seks naprawdę stał się inny (oczywiście w domyśle: gorszy), rozłożyła nas wszystkich na łopatki. “Tak” - odpowiedzieli niemal jednocześnie. “Jest o niebo lepiej”.
Wtedy puściły już wszystkie hamulce. Zaczęliśmy się niemal przekrzykiwać kolejnymi pytaniami, a oni odpowiadali na wszystkie bez żadnego skrępowania. Ogólny entuzjazm nie wynikał oczywiście z samej rozmowy o seksie, ale o tym, że mamy przed sobą parę, która w swojej własnej obecności potrafi mówić zgodnie i otwarcie na tak intymne tematy.
Nie oznacza to, że w jakikolwiek sposób lukrowali rzeczywistość. Jasne, obecność dziecka wymaga logistyki. Pewnie, ciało kobiety jest nieco inne. Tak, trzeba trochę pokombinować, żeby na nowo znaleźć wszystkie punkty “styczne”. Jasne, że seks gadżety pomagają — nie trzeba się ich bać, tylko eksperymentować. Tak samo z prezerwatywami — może powinny być bardziej nawilżone, cieńsze, dopasowane lub powiększone? Trzeba sprawdzić.
Morał z tej rozmowy? Tak naprawdę seks nie stał się lepszy w momencie, gdy zostali rodzicami. Polepszyła się natomiast ich komunikacja. Dlaczego? Bo czytali te same artykuły, co my. Też bali się, że ich życie “już nigdy nie będzie takie samo”. Obiecali sobie więc, że jeśli rzeczywiście poczują, że coś się zmieniło, powiedzą to od razu, głośno, w łóżku.