Fot: Takahiro Taguchi/Unsplash
REKLAMA
"Oficerowie zatrzymali mężczyznę, który jechał z prędkością 210 km/h po autostradzie M25. Spytany, dlaczego przekroczył prędkość, odpowiedział, że w ten sposób chciał zmniejszyć ryzyko zachorowania na koronawirusa." - podało biuro prasowe policji angielskiego hrabstwa Surrey.
Według policjantów drogówek w całej Europie kierowcy chętnie korzystają z opuszczonych ulic i dróg szybkiego ruchu i coraz częściej zdarza się zatrzymać samochód jadący o wiele za szybko. Fenomen częstszego łamania ograniczeń prędkości jest powszechny, w czasie pandemii zaczęliśmy jeździć dużo szybciej, także w Polsce.
Ci sami policjanci, którzy zatrzymali wspomnianego pirata drogowego na angielskiej autostradzie M25, kilka dni wcześniej złapali pewnego kierowcę dwa razy tego samego dnia dokładnie na tym samym odcinku drogi. Za pierwszym razem przekroczył dozwoloną prędkość o 40 km/h, za drugim był szybszy o 10 km/h.
Pamiętajcie, szybka jazda samochodem nie ustrzeże was przez koronawirusem. Mit "szybko, ale bezpiecznie" w czasach pandemii nie obowiązuje wręcz podwójnie. Oprócz tego, że możecie spowodować wypadek, narażacie się jeszcze na bliski kontakt z policjantem wypisującym mandat, a w czasach pandemii trzymanie się z daleka od innych ludzi to podstawowa zasada.