Wszyscy umrzemy. I to prawdopodobnie prędzej niż nam się wydaje. Oczywiście fakt, że za rogiem czai się koronawirus, wywołuje u wielu osób sporo stresu. Czy doczekaliśmy się końca świata? Czy zdołam dotrwać do premiery gry "The Last of Us 2"? Czy warto jeszcze spłacać kredyt na mieszkanie?
Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi. W oczekiwaniu na nieuchronny koniec możemy jednak zajmować nasze umysły czymś innym. Na przykład oglądaniem filmów o morderczych epidemiach, które wyniszczają cały świat. Jak nie teraz to kiedy? Lepszej okazji do tego nie znajdziesz.
Jeśli pociągasz nosem i w związku z tym dobrowolnie zamknąłeś się na przymusowej kwarantannie w domu, to jest idealny moment. Jeśli kataru nie masz (jeszcze), przekonaj się, że jako ludzkość mogliśmy trafić gorzej, a ten koronawirus nie jest wcale taki zły i da się go polubić.
28 dni później
Arcydzieło Danny’ego Boyle’a to w mojej opinii najlepszy film o zombiakach w historii kina.
Scenariusz Alexa Garlanda (reżyser "Ex Machina" i "Anihiliacji") to przerażająca wizja Wielkiej Brytanii, której populacja zostaje zdziesiątkowana przez nieznany wirus zamieniający ludzi w żywe trupy.
Zanim pojawiło się "28 dni później", zombie zawsze były powolnymi głupkami bełkoczącymi "MÓÓÓÓÓÓZGI". W filmie Boyle'a zaczęły biegać i stały się bardziej niebezpieczne niż jakiekolwiek żywe trupy w historii.
Contagion
Niewielu reżyserów potrafi tak świetnie pracować z gwiazdorską obsadą, jak Steven Soderbergh.
"Contagion" to film inspirowany wydarzeniami z 2003 i 2009 roku. Właśnie wtedy Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła epidemięSARS (2003) i pandemię świńskiej grypy (2009).
Soderbergh razem ze scenarzystą Scottem Z. Burnsem zadali sobie pytanie, jak wyglądałby świat, gdyby ludzkość zaatakował wirus, który zabija chore osoby w kilka dni?
W "Contagion" możemy oglądać świat ogarnięty strachem i ludzi, którzy próbują żyć ze świadomością, że mogą zapaść na nieuleczalną chorobę.
W filmie Soderbergha są też miłe momenty – jako pierwsza na tę chorobę umiera bohaterka grana przez Gwyneth Paltrow.
Epidemia
Pamiętam to, jak dzisiaj – w jednej ze scen "Epidemii", gdy wirus przeskoczył z małpy na człowieka, kamera pokazała ludzi w kinie.
Nagle jedna z osób zaczęła kasłać, a to oznaczało to, że wirus się rozprzestrzenia. Miałem wtedy 9 lat i przez następne 11 lat stresowałem się za każdym razem, gdy słyszałem kaszel na sali kinowej.
"Epidemia" nie jest arcydziełem kinematografii, ale solidna obsada (Dustin Hoffman, Morgan Freeman, Donald Sutherland czy Kevin Spacey) sprawi, że jeśli dotąd nie oglądaliście filmu o tym, co by było, gdyby sympatyczna małpka z serialu "Przyjaciele" zachorował na Ebolę, koniecznie zobaczcie "Epidemię".
Ludzkie Dzieci
Film Alfonso Cuarona na podstawie powieści P.D. Jamesa uzyskał status kultowego nie tylko dzięki świetnie opowiedzianej historii, ale również dzięki genialnym zdjęciom.
W filmie przenosimy się do 2027 roku. Wszyscy ludzie na Ziemi są bezpłodni z niewyjaśnionych powodów. Świat pogrąża się w wojnach, dominuje nienawiść i niechęć do imigrantów, którzy postrzega się jak ludzi drugiej kategorii (to akurat brzmi jak rok 2020).
Cuaron próbuje się zmierzyć się z tym, jak postrzegamy ewolucję duszy. Czy jesteśmy w stanie zmieniać się dzięki nadziei, czy sterylny nihilizm to metoda na stworzenie lepszego jutra. A może potrzebna jest odrobina nam wiary?
World War Z
Genialna książka, która została przerobiona w całkowicie niewyjątkowy film. Zarazem drugi na tej liście przykład opowieści ze świata zombie.
Brad Pitt gra byłego pracownika ONZ, który trafia w sam środek epidemii żywych trupów. Jeśli mam być szczery z całego filmu zapamiętałem przede wszystkim jedną z końcowych scen, w której Pitt kupuje sobie puszkę Pepsi w automacie. Film jest średni, ale oglądając go nie czujecie niechęci do samych siebie, dlatego warto mu dać szansę.