Fot: Supreme
Reklama.
Kandydatów na prezydentów dziennikarze zazwyczaj pytają o to, ile kosztuje kostka masła albo bochenek chleba, w nadziei, że ich złapią na niewiedzy. Mnie możecie zapytać, ile kosztuje paczka Oreo w Carrefourze. Nie będę wiedział (strzelam, że jakieś parę złotych). Wiem, ile na pewno nie kosztuje: 60 tysięcy złotych.
Tymczasem w 2020 roku pojawiła się wersja Oreo, która kosztuje więcej niż przyzwoity używany samochód, więcej niż zegarek Rolexa (a te przecież wcale nie są tanie), więcej niż skrzynka szampana.
O co chodzi? Żeby to wyjaśnić, trzeba wytłumaczyć najpierw fenomen nowojorskiej marki Supreme. To amerykańska firma produkująca ciuchy i sprzęt dla fanów deskorolki. Od tego zaczęła wiele lat temu, ale ponieważ skejci uchodzą za ludzi najlepiej czujących trendy, Supreme szybko stało się marką kultową.
To jednak jeszcze nic, bo w pewnym momencie Joe Gebbia, twórca Supreme, wpadł na genialny pomysł współpracy z innymi markami. Dał w ten sposób paliwo zjawisku, które dzisiaj tak chętnie określamy słowem „kolaboracja”.
Supreme zaczęło więc współpracować ze słynnymi markami z całego świata – od francuskiego domu mody Louis Vuitton przez Nike’a i Vansa po North Face czy Playboya. Pomysł chwycił, Supreme po prostu wrzucało na produkt swoje wielkie logo pisane czcionką Futura i ludzie natychmiast chcieli kupować taki przedmiot. A dokładnie – kupować, a potem odsprzedawać innym z zyskiem.
Produkty z logiem Supreme stały się dobrami inwestycyjnymi, do tego stopnia, że nawet pudełka po butach tej firmy to coś, na czym można nieźle zarobić.
W ten sposób dochodzimy do paczki Oreo za 60 koła.
W najnowszej kolaboracji Supreme znalazły się rozmaite produkty, oprócz ciuchów jest też szafka na narzędzia, rower, gramofon, lornetka, torebki strunowe czy czepki pływackie. Wszystko w czerwieni i z wielkim logiem firmy.
Produkty Supreme sprzedają się na pniu i błyskawicznie trafiają na rynek wtórny, tam ich właściciele próbują sprzedawać je z zyskiem. Zazwyczaj nie mają z tym większego problemu.
Czerwone Oreo z logiem Supreme trafiły do sprzedaży w cenie 8 dolarów za paczkę (ok. 30 złotych), ale błyskawicznie znalazły się na aukcjach internetowych, gdzie trzeba było za nie zapłacić ponad 20 razy więcej.
Ceny cały czas szły w górę. Teraz za paczkę Oreo Supreme handlarze na eBayu żądają równowartości blisko 60 tysięcy złotych.
Pewnie znajdą nabywców, bo Supreme wypuszcza wszystko w limitowanych edycjach – produkty pojawiają się w ograniczonej liczbie i często tylko raz, więc bardzo możliwe, że cena jeszcze pójdzie w górę. Żyjemy w dziwnych czasach.