Fot: kad z filmu "Batman v Superman: Świt Sprawiedliwości" /Warner Bros
Reklama.
Teraz pora na film o Batmanie. Hollywood raz na kilka lat musi zaserwować widzom produkcję o człowieku–nietoperzu. Porządek świata jest niezmienny. Brytyjczycy mają Jamesa Bonda, Amerykanie – Bruce’a Wayne’a.
W rolę faceta w czerni wcielali się dotąd najlepsi (i pewnie najprzystojniejsi) aktorzy Hollywood. Ben Affleck Batmana zagrał trzykrotnie. Czwartego razu nie będzie.
Aktor pod koniec stycznia ogłosił, że kończy swoją przygodę z tą postacią. Teraz wreszcie wiemy dlaczego.
W wywiadzie z „New York Timesem” Affleck, dwukrotny zdobywca Oscara, wreszcie zdobył się na odwagę i przyznał, co nie tak jest z jego karierą aktorską – a właściwie co nie tak jest z jego życiem.
„Pokazałem paru osobom scenariusz do nowego filmu o Batmanie. Wszyscy przyznali, że jest dobry, ale dodawali: Jeśli w to wejdziesz, zapijesz się na śmierć”.
Affleck od lat zmaga się z problemem alkoholowym. Nie pomagają problemy osobiste, przede wszystkim bolesny rozpad małżeństwa z aktorką Jennifer Garner. „Przez długi czas miałem picie pod kontrolą. Zacząłem pić naprawdę dużo, gdy moje małżeństwo się posypało” – przyznał Affleck w rozmowie z New York Timesem.
„Chwytasz się każdego sposobu, który sprawi, że poczujesz się lepiej – to może być seks, jedzenie, picie, hazard, zakupy, cokolwiek” – dodał. „Ale to tylko sprawia, że czujesz się coraz gorzej, więc starasz się sprawić, by to uczucie minęło. Wtedy pojawia się prawdziwy ból i wpadasz w ciąg, z którego nie umiesz się wydostać. Właśnie to mi się przytrafiło”.
Po decyzji Afflecka, rolę Batmana powierzono Robertowi Pattinsonowi, to dla niego debiut w roli Bruce’a Wayne’a. Producenci pokazali już pierwsze ujęcia, na których widać go w masce Batmana.
Premiera filmu zatytułowanego po prostu „The Batman” zaplanowana jest na czerwiec 2021 roku.
Źródło: Deadline