Od lat walczymy z toksycznymi wzorcami kobiecej urody. Słusznie piętnujemy modelki ze zbyt chudą talią i z zapadniętymi policzkami, przedstawiane jako wzorce piękności. O toksycznych wzorcach urody w męskim świecie jakoś wszyscy milczą. Pora zacząć o tym mówić, bo problem istnieje i coraz częściej dotyka młodych chłopaków.
Henry Cavill musiał się głodzić i odwodnić, aby wyglądać odpowiednio dobrze w trakcie słynnej sceny z pierwszego sezonu "Wiedźmina". Chodzi o ujęcie w wannie, podczas którego widać jego nagi tors. Media oczywiście były nim zachwycone, bo pokazano półnagiego półboga o niesamowitej muskulaturze.
Miesiąc temu Kumail Nanjiani, amerykański aktor pakistańskiego pochodzenia, znany głównie z ról komediowych, pokazał swoje zdjęcie bez koszulki po roku przygotowań do marvelowskiego filmu "Eternals". Wyglądał jak kulturysta.
Na Instagramie wyjaśnił, że aby uzyskać taki efekt, przez rok ćwiczył po kilku godzin dziennie pod okiem trenera, do tego korzystał z pomocy dietetyka. Na jego atletyczną sylwetkę łącznie pracowało kilkanaście osób, a za wszystko płaciło studio filmowe, które zatrudniło Kumaila do roli w filmie.
O tym, że Hollywood żyje na sterydach mówi się od lat. By się o tym przekonać, wystarczy porównać, jak wyglądają aktorzy na planie filmowym i w okresie pomiędzy rolami.
Nawet ci, którzy na co dzień są napakowani, dla potrzeb ról filmowych dodatkowo rosną. Jednak gdy do kin idą nastolatkowie, widzą te wielkie klaty i potężne bicepsy, ale nie biorą pod uwagę tego, w jaki sposób aktorzy uzyskali taki wygląd. To ma negatywne wpływ na psychikę i chłopaków, i dziewczyn.
Gdy hobby staje się obsesją
– Gdy mój syn po raz pierwszy kupił sobie "Men’s Healtha", nie wzbudziło to moich podejrzeń – mówi Tomek. – Cieszyłem się, że interesuje się zdrowym odżywianiem i ćwiczeniami. Gdy jednak zaczął przeglądać pismo zaprenumerowane przez swojego syna, pojawiły się wątpliwości. W "Men's Health" wszystkie torsy wyglądały tak samo, fryzury niczym się od siebie nie różniły. Magazyn wypełniały klony.
– "Men's Health" nie jest oczywiście złym pismem, ponieważ poruszane są tam także ważne tematy, takie jak choćby depresja. Tyle że gdy ja miałem 16 lat, nikt nie pouczał mnie, że muszę rzeźbić uda, aby ktoś mnie pokochał – mówi Tomek.
Według badań brytyjskiego NHS, odpowiednika polskiego NFZ, w ciągu ostatniej dekady liczba mężczyzn cierpiących na zaburzenia odżywiania, wzrosła dwukrotnie. Inne raporty wskazują, że coraz większy odsetek nastolatków nie akceptuje swojego wyglądu. Wielu badaczy jako jeden z głównych problemów w postrzeganiu siebie przez młodych ludzi wskazuje oczywiście Instagram.
– Moje mieszkanie jest wypełnione odżywkami białkowymi – mówi Tomek. – Martwię się o swojego syna. To, że dba o siebie jest oczywiście godne pochwały. Tomek te regularnie chodzi na siłownię. Nie wygląda jak Adonis, ale po każdym treningu czuje się świetnie. – Problem pojawia się, gdy hobby zamienia się w obsesję. A o to jest naprawdę łatwo.
Napakowany wybryk natury
Mięśniowa dysmorfia to w dzisiejszych czasach coraz częstszy problem. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu w mediach królowali drobni, androgeniczni mężczyźni tacy jak Mick Jagger czy David Bowie. Potem pojawił się Arnold Scharzenegger i Sylvester Stallone.
Gdy do kin trafił "Fight Club", każdy młody człowiek chciał wyglądać jak Brad Pitt. W ostatnich latach nastolatki wpatrują się z zachwytem w Chrisa Hemswortha, Dwayne'a Johnsona czy Jasona Momoę, znanego z serialu „Gra o ton”.
Zwłaszcza przykład tego ostatniego pokazuje jak bardzo media, te same, które oklaskują odwagę kobiet "body–positive", lubią wyśmiewać mężczyzn.
Kilka miesięcy temu w sieci pojawiły się zdjęcia Jasona na wakacjach. Widać było, że amerykański aktor trochę odpuścił sobie treningi, ale został z tego powodu bezlitośnie wyśmiany przez serwisy internetowe. W czym był problem? Momoa nadal był wielkim, umięśnionym Hawajczykiem, po prostu nie wyglądał jak napakowany wybryk natury, który pamiętamy z filmów czy seriali.
Młodzi ludzie, którzy czytają złośliwe komentarze pod zdjęciami gwiazd, często mają poczucie, że oni nigdy nie będą w stanie uzyskać pożądanego, "atrakcyjnego" wyglądu, więc tym bardziej zasługują na drwiny.
Biceps zawsze będzie za mały
Boom na umięśnioną sylwetkę powinien nas przerażać. Oczywiście tylko mały procent kobiet uważa, że idealny facet powinien mieć muskulaturę Thora. Nastolatkowie jednak rzadko są w stanie to zrozumieć. Z tego powodu często nie pojmują, że ćwiczenia fizyczne powinno się wykonywać przede wszystkim dla siebie, a nie dla kogoś innego.
– Jeśli zaczynasz pracować nad sylwetką i widzisz poprawę, nigdy nie uznasz, że wyglądasz tak, jakbyś chciał. Zawsze będziesz uważał, że twój biceps jest za mały, klatka – za wąska, a nogi za chude. Zawsze coś będzie nie tak – mówi Tomek.
Nie sądzi, by jego synowi groziło wpadnięcie w pułapkę samodoskonalenia. Martwi się jednak, że na świecie są miliony nastolatków, które nie radzą sobie z tym, jak świat przedstawia ideał mężczyzny, od którego oni odstają.
– Wszyscy znamy historie o kolesiach z siłowni, którzy zaczynają pakować i powoli tracą rozum – dodaje Tomek. – Wpieprzają sterydy, jakby były przekąskami i nie wiedzą, kiedy przestać. Nikt o tym nie mówi, a problem staje się coraz poważniejszy – zauważa.
Mimo to, Tomek sądzi, że chłopcy i tak mają łatwiej niż dziewczyny. Coraz częściej można zetknąć się z artykułami opisującymi mentalną stronę siłowni. Dzięki nim młodzi ludzie mogą zrozumieć, jak powinno wyglądać zdrowe podejście do tematu ćwiczeń. – Tymczasem większość czasopism dla kobiet i dziewczyn tworzy się z myślą o zombiakach skupionych jedynie na swoim wyglądzie.
Młodzi ludzie muszą nadal walczyć ze światem, który nie pozwala im być sobą, a stara się z nich zrobić kogoś w rodzaju superbohatera z komiksów. Czy możemy coś na to poradzić? Nie wiem, ale powinniśmy przynajmniej próbować.