Nie czytam ojcowskich blogów. Nie interesują mnie strony parentingowe, tam zbyt często czytelnicy klepią autorów po plecach za to, jakimi dobrymi są tatusiami. Wiem, że to ironiczne, bo wiele moich tekstów można by uznać za właśnie ten rodzaj felietonów, ale jestem przemądrzały i nic na to nie poradzę.
Zobaczyłem jednak dzisiaj tekst na facebookowym fanpage’u "Ojcowska Strona Mocy". Jego twórca opublikował duży post, który można streścić do krótkiego stwierdzenia: dopiero po jedenastu latach bycia ojcem zorientował się, że warto nim być naprawdę.
W swoim tekście autor pisze o tym, że 17 miesięcy, które spędził będąc ojcem w domu, zmieniło jego postrzeganie rodzicielstwa. Wyjaśnia też, że wcześniej wracał z pracy i nigdy nie myślał o tym, że jego partnerka może być umęczona zajmowaniem się dziećmi. Uświadomił to sobie, dopiero gdy po raz pierwszy został z dziećmi na dłużej.
To nie pomyłka. Dopiero po 11 lat połapał się, że dzieci bywają głośne, męczące i irytujące? Dopiero teraz dotarło do niego, że matka, tak jak ojciec, potrzebuje odpoczynku i że wiele osób mierzy się z rodzicielskim wypaleniem? Serio?
Oczywiście to, co pisze autor "Ojcowskiej Strony Mocy" godne jest szacunku. Dobrze, że mężczyźni zaczynają rozumieć, iż bycie ojcem wymaga… bycia ojcem. Tylko czy naprawdę powinniśmy chwalić kogoś, kto potrzebował 11 lat, by zrozumieć, że wychowanie dzieci to nie bułka z masłem?
Czy naprawdę nasze oczekiwania w stosunku do facetów są tak niskie, że gdy mężczyzna mówi "bycie rodzicem jest trudne" uznajemy, że warto go propsować za to stwierdzenie?
Nadal żyjemy w świecie zdominowanym przez patriarchat. Mężczyźni są postrzegani jako ci, którzy mają zarabiać. Kobiety mają opiekować się dziećmi. Potwierdzeniem tego postrzegania jest również ten post na blogu "Ojcowska Strona Mocy".
Jego twórca zwraca się z apelem do mężczyzn: "zajmijcie się dziećmi, aby wasze kobiety miały czas dla siebie". Serio? To ma być powód, dla którego ojcowie powinni zajmować się dziećmi? Tylko po to, żeby kobiecie było lżej?
Zawsze mi się wydawało, że poświęcamy naszym dzieciom swój czas, bo je kochamy i chcemy, aby wyrosły na świetnych dorosłych. Przecież to nie tak, że kobiety mają zajmować się dziećmi przede wszystkim, a facet jedynie pomagać.
Co to w ogóle za dziwaczna, archaiczna logika? Powinniśmy się zajmować naszymi dziećmi, bo jesteśmy ich rodzicami, a nie dlatego, żeby chcemy jedynie odciążyć partnerkę. Powinniśmy wspólnie pracować nad przyszłością rodziny, zamiast pakować siebie nawzajem do szufladek z napisem "madka" czy "tatko".
Ojcowie nie powinni pomagać matkom. Ojcowie powinni wspólnie z matkami wychowywać dzieci. Pomoc brzmi, jakbyśmy zakładali z góry, że działania facetów są tylko marnym dodatkiem. A tak nigdy nie powinno być.
Powtórzmy więc jeszcze raz: nie będę pomagał kobiecie wychowywać dzieci. Wychowamy je wspólnie, na równych prawach.