
Wstajesz o 6 rano. Musisz się szybko ogarnąć, wstawić wodę na kawę a potem obudzić dzieci. Ubierasz je, dajesz im śniadanie, pilnujesz, aby umyły zęby. Ruszacie do przedszkola, a potem lecisz do pracy. Tam ogarniasz się jak najszybciej i jedziesz je odebrać. Wracacie do domu, gotujesz obiad, bawisz się z nimi, rozmawiacie, o tym jak minął dzień. Potem wieziesz na jakieś zajęcia, idziesz na spacer z psami, bawisz się jeszcze trochę, przygotowujesz kąpiel, ścielisz łóżka, kładziesz dzieci i czytasz im książkę na dobranoc. Zasypiasz w środku lektury razem z dziećmi. Budzisz się kwadrans przed północą, myjesz zęby, zmywasz naczynia i kładziesz się do łóżka.
O co w ogóle chodzi?
- uczucie dystansu emocjonalnego wobec dzieci
- problemy w podejmowaniu nawet prostych decyzji
- irracjonalne zirytowanie drobnymi sytuacjami
- brak poczucia własnej wartości, również jako rodzica
- zwątpienie w samego siebie.
Czułem strach, że coś się we mnie popsuło. Że może przestałem być dobrym ojcem dla mojej córki.