Żaden ojciec czy matka przy zdrowych zmysłach nie powie, że nie lubi swojego dziecka. W końcu wszyscy kochamy swoje pociechy, a skoro tak to musimy je również lubić, prawda? W życiu bywa różnie. Chyba każdemu zdarzyło się spojrzeć na swoje dziecko i pomyśleć, że ma go dość – za te wieczne kłótnie, krzyk, bałagan, dziecięce fochy i ciągłe łamanie ustalonych reguł.
– Czasami patrzę na mojego syna i myślę sobie: „Weź, sp...”. Trudno mi opisać słowami to, jak bardzo go kocham. Uwielbiam go za tak wiele rzeczy – za poczucie humoru czy za to, jak bardzo jesteśmy do siebie podobni – ale zdarzają się momenty, gdy mam ochotę niemal wyrzucić go przez balkon – przyznaje Andrzej, ojciec 8-latka.
Powtórzmy jeszcze raz, rodzice powinni zawsze kochać swoje dzieci. To oczywiste i jestem przekonany, że moje uczucia do synów nigdy się nie ulegną zmianie. Tyle że mi też zdarzają się dni, gdy zwyczajnie mam ich dość.
Kocham obu niezmiernie i niezmiennie, ale czasem chciałbym, aby dali mi święty spokój. To uczucie znają zapewne wszyscy rodzice, tylko mało kto jest gotów przyznać się do tego.
– Czasami naprawdę jej nie lubię. Irytuje mnie, non stop się ze mną kłóci, z tego powodu przestałam odczuwać przyjemność z przebywania z córką – mówi mi Kasia, mam 6-letniej Beaty.
Takie uczucia nie są niczym złym. Nie sprawiają również, że stajemy się przez to gorszymi rodzicami. Trzeba nauczyć się mierzyć z takimi myślami i akceptować je, by na tej podstawie zbudować silniejszą relację z dzieckiem.
Nie lubię swojego dziecka. Jak to zmienić?
W takich sytuacjach każdy rodzic powinien zadać sobie pytanie “Co dokładnie czuję i dlaczego?”. Może za takimi uczuciami stoi fakt, że twoje dziecko jest tak bardzo różne od ciebie? Może jego zachowanie przypomina ci jego matkę, z którą się rozstałeś? A może syn czy córka nie słucha cię, prowokuje kłótnie i wprowadza zamieszanie w domu? Czy kogokolwiek mogłoby dziwić, że nie lubisz osoby, która traktuje cię źle i nie akceptuje norm dotyczących zachowania?
– Nie wiem, kiedy to się stało, ale mój syn non stop jest na „nie”, ciągle na coś narzeka. Mam wrażenie, że wszystko dookoła go irytuje – tłumaczy Michał, ojciec 13-latka. Pamiętaj – twoje dziecko nie jest z tego powodu gorsze albo złe. To twoje uczucia i powinieneś zastanowić się nad tym, jak razem z nim możecie pracować nad waszą relacją.
Musisz przede wszystkim postarać się zrozumieć samego siebie, a także dostrzec własne błędy. Czy twoja niechęć do dziecka wynika z jego złego zachowania? Jeśli tak – co powoduje takie zachowanie?
Możliwe, że twoje dziecko nie czuje do ciebie szacunku, ponieważ jego wybryki nie powodują żadnych negatywnych konsekwencji w postaci twojej reakcji. Przez lata dorastania uzyskało zbyt dużo władzy w domu. To wywołało u niego poczucie, że może robić wszystko bez ryzyka kary. A może jego zachowanie jest następstwem innych problemów, o których nie masz pojęcia?
„Najgorzej jest, gdy nawzajem się nakręcamy"
Mało które dziecko wie, w jaki sposób radzić sobie z własnymi emocjami. Często jedynym sposobem na pozbycie się nadmiaru uczuć jest zachowanie, które rodzice uznają za „niegrzeczne”.
– Najgorzej jest, gdy nawzajem się nakręcamy – mówi Andrzej – On jest niegrzeczny, ja się wkurzam z tego powodu, on to wyczuwa, staje się jeszcze bardziej niegrzeczny i tak się to toczy. Daję mu kolejne kary, on wpada w złość i na koniec jesteśmy na skraju trzeciej wojny światowej.
Gdy w końcu zacząłem wypunktowywać w głowie i na głos pozytywy, jego zachowanie też się zmieniło Tweetnij
Andrzej
Według psychologów rodzice zbyt często skupiaj się na błędach dziecka. Wywołuje to często u potomstwa negatywne spojrzenie na świat. Konsekwencje mogą też być jeszcze poważniejsze: nieustanne krytykowanie zachowania dzieci może prowadzić do tego, że będą one miały zaburzone postrzeganie samych siebie.
– Dużo się zmieniło, gdy zacząłem powstrzymywać się przed krytykowaniem. Gdy skupiasz się na negatywach, wszystko wydaje się gorsze. Zacząłem punktować w głowie i na głos rzeczy pozytywne. Wtedy zachowanie mojego syna zmieniło się – tłumaczy Paweł, ojciec 10-letniego Michała.
Rodzice często zapominają, że dzieci, tak jak dorośli, mają prawo odczuwać i reagować. Nie ma nic złego w tym, że twoje dziecko wrzeszczy czy tupie, bo się zdenerwowało. Jako rodzic musisz jednak wyznaczyć mu granice: „Nie krzywdź innych ani siebie i nie niszcz rzeczy. Gdy się uspokoisz, porozmawiamy i rozwiążemy problem”.
Zdaniem psychologów w przypadku dzieci złość często maskuje lęk. Tylko czy dla dziecka może być coś gorszego od świadomości, że rodzice pałają do niego niechęcią? Jeśli własny ojciec czy matka cię nie kochają, na czyje uczucia możesz liczyć w życiu?
Dzieci muszą mieć poczucie, że bez względu na to, co czujesz w danej chwili, zawsze będziesz je kochał Tweetnij
Ryan Lowe, psycholog / childpsychotherapy.org.uk
Dzieci na co dzień muszą radzić sobie z wieloma wyzwaniami – choćby z obowiązkami szkolnymi albo z relacjami z rówieśnikami czy rodzeństwem. Jako rodzice powinniśmy je w tym wspierać. Dlatego postaraj się schować własne ego i spróbuj zrozumieć, przez co przechodzi twój syn czy córka.
– Jestem fatalnym rodzicem, nieogarniętym, nieodpowiedzialnym. Do tego nie potrafię trzymać się własnych postanowień. Moje dziecko płaci za to cenę. Staram się robić wszystko, aby była jak najniższa – przyznaje Andrzej.
Rodzicom wydaje się, że gdy w ich życiu pojawi się dziecko, zakochają się w nim w sposób nieodwołalny. Większość z nas nie jest przygotowana na momenty, w których będą poirytowani zachowaniem swoich dzieci – do tego stopnia, by mieć ich dość. To normalne. Trzeba to zrozumieć i pogodzić się z tym. I najważniejsza rzecz – musisz nieustannie dawać dziecku poczucie, że kochasz je bez względu na wszystko.
– Najbardziej szkodliwa dla dziecka jest sytuacja, gdy brakuje mu bezpiecznego schronienia, takiego, w którym czuje bezwarunkową miłość rodzica. Dzieciom musi towarzyszyć świadomość, że bez względu na to, co czujesz, zawsze będziesz je kochać – tłumaczy Ryan Lowe, psycholog z childpsychotherapy.org.uk w rozmowie z The Guardian.
Nawet gdy oglądasz film o „przystojnym redaktorze” i mówisz swojemu synowi „Ja też jestem redaktorem”, a on odpowiada ciętą ripostą: „tak, ale niezbyt przystojnym”.