Szwedzka firma na dobrą sprawę umeblowała już cały świat, więc teraz czas na podbój kosmosu. Ikea właśnie zrobiła pierwszy krok w tym kierunku. Szwedzi o urządzaniu ciasnych pomieszczeń wiedzą wszystko i w sumie nie ma znaczenia, czy meblują kawalerkę na warszawskim Ursynowie czy budynek, który ma stanąć na powierzchni Marsa.
Na razie meble Ikei nie poleciały jeszcze na Księżyc czy Marsa, ale pierwszy poważny krok w tę stronę został zrobiony. Szwedzi podjęli się kompleksowego urządzenia stacji badawczej Mars Desert Research Station zbudowanej na pustyni w amerykańskim stanie Utah.
Ten kompleks, należący do The Mars Society, organizacji powołanej przez Roberta Zubrina, byłego inżyniera z firmy Lockheed Martin i orędownika eksploracji Marsa, ma maksymalnie wiernie odtwarzać realia życia w przyszłej bazie na Czerwonej Planecie, włącznie z cechą charakterystyczną miejsc tego typu – wszechobecną ciasnotą.
Moduł mieszkalny, cylinder o średnicy 8 metrów, to niemal idealna kopia przyszłej bazy na Marsie. Ciasne pomieszczenia i masa rzeczy do schowania? To brzmi jak zadanie dla panów w żółtych koszulach.
W Mars Desert Research Station sześcioro badaczy spędza po kilka tygodni wykonując zadania przypominające te, którymi mieliby się zajmować na Marsie. Na dole mają przestrzeń warsztat i laboratorium, na piętrze jest kuchnia i sypialnie. Projektanci z Ikei od początku zaaranżowali tę przestrzeń.
Wyzwanie stanowiły okrągłe ściany modułu mieszkalnego, to w mieszkaniach na Ziemi nie zdarza się prawie w ogóle. Trzeba było też zadbać o aranżację przestrzeni magazynowej. Z tymi problemami ludzie z Ikei sobie poradzili. No i najważniejsze – badacze z marsjańskiej bazy na pustyni w Utah nie musieli skręcać mebli samodzielnie.