Czegoś takiego nie widzieliśmy, a zdarzyło się nam widzieć już naprawdę sporo w życiu. Wiadomo, że każdy facet ma jakąś pasję, ale połączenie „pasja”, „pieniądze” i „determinacja” potrafi dać niesamowite efekty. Rod Stewart, słynny brytyjski piosenkarz, właśnie podzielił się ze światem swoją pasją – no i trzeba przyznać, że posiadacz najbardziej nieoczywistej fryzury w szołbiznesie ma rozmach.
Roda Stewarta znaliśmy dotąd przede wszystkim jako twórcę szlagierów, artystę którego kocha każda ciocia i babcia. Bez niego – i jego ikonicznych piosenek – istnienie takich stacji jak Radio Złote Przeboje stałoby pod wielkim znakiem zapytania.
Nie da się ich zapomnieć, podobnie jak nie da się wyrzucić z pamięci wyglądu fryzury Roda Stewarta. W naszym przekonaniu jest ona precyzyjnie projektowana przy użyciu programu CAD, na co dzień wykorzystywanego przez architektów. Inna opcja - czupryna Roda stanowi pole do eksperymentów dla fizyków zgłębiających teorię chaosu.
Zostawmy jednak złośliwości, bo temat jest niesamowity. Okazuje się bowiem, że słynny brytyjski piosenkarz to fanatyk kolejek. Nie dość na tym. Rod przez ponad dwie dekady budował makietę, prawdopodobnie największą jaką widziałeś. Tak fajną, że Google powinno miasteczko Roda Stewarta do Google Street View. Tak niesamowitą, że chcielibyśmy zamieszkać w miasteczku Roda. Serio, jest na co popatrzeć.
O pasji Stewarta wiadomo było od dawna, ale dopiero teraz poznaliśmy szczegóły budowanej przez niego konstrukcji – oraz skalę jego kolejkowej pasji. Opowiedział o tym sam piosenkarz, który kilka dni temu zadzwonił do angielskiego programu radiowego w stacji BBC Radio 2 po tym, jak usłyszał, że prowadzący powątpiewa w prawdziwość informacji o makiecie zbudowanej przez Stewarta.
90 procent tej konstrukcji zbudowałem sam – powiedział Rod na antenie. – Jedyna rzecz, z którą nie mogłem sobie poradzić, bo się na tym nie znam, to elektryka, więc zatrudniłem fachowca. Reszta to moja praca – opowiadał Stewart na antenie.
Makieta powstała na strychu jego domu w Los Angeles. Ma powierzchnię 260 metrów kwadratowych i przedstawia amerykańskie miasteczko z lat 40. ubiegłego wieku. Konstrukcja składa się z setek budynków - są tam i parterowe domki, i wieżowce.
Rod to naprawdę fanatyk – w rozmowie z brytyjskim magazynem "Railway Modeller", w którym po raz pierwszy pokazano jego niesamowitą konstrukcję, opowiedział, że modele budynków zabierał ze sobą na trasy koncertowe i wieczorami, po występach, siadał w pokoju hotelowym i malował albo kleił.
O wszystkim informował wcześniej kierownictwo hoteli, w których chciał się zatrzymać, a obsługa przygotowywała dla niego specjalny pokój – usuwano łóżka i stoliki, zapewniano też dodatkową wentylację żeby pozbyć się zapachu farb i kleju.
Rod Stewart, który wychował się w domu w Londynie przylegającym do torów kolejowych, chciałby przetransportować swoją makietę do Wielkiej Brytanii, ale przyznaje że, z uwagi na jej rozmiar, to raczej niemożliwe.