Wcale nie celebryci. Wcale nie seks. No i nie kobiety, a mężczyźni. Mówiąc precyzyjnie – sportowcy. Czołówka najlepiej zarabiających ludzi na Instagramie składa się niemal wyłącznie z piłkarzy. Wśród nich jeden ma się szczególnie dobrze, jak pączek w maśle. Cristiano Ronaldo, bo o niego chodzi, mógłby darować sobie grę w piłkę, bo jego konto na Insta to źródło gigantycznych zarobków. Tylko właściwie – dlaczego?
Branżowy serwis Buzz Bingo opublikował zestawienie najwięcej zarabiających osób na Instagramie. Rzut oka na pierwszą dziesiątkę przynosi zaskoczenie, bo tworzy ją aż sześciu piłkarzy. Łącznie na treściach sponsorowanych cała dziesiątka zarobiła równowartość niemal pół miliarda złotych. Wszystkich deklasuje Cristiano Ronaldo – Portugalczyk zarobił na Instagramie równowartość ponad 180 milionów złotych. Za nim uplasował się odwieczny antagonista pomocnika Juventusu, Lionel Messi (ok 88 milionów złotych) oraz amerykańska celebrytka Kendall Jenner (ok. 60 mln złotych).
Ronaldo na Instagramie obserwuje 187 milionów osób. Pod tym względem CR7 też nie ma sobie równych. Nic dziwnego, że sponsorzy decydują się na współpracę z nim, choć Portugalczyk za jeden post życzy sobie blisko milion dolarów. Koszt jest abstrakcyjny, ale w zamian Ronaldo oferuje sponsorom gigantyczną widownię.
Cristiano reklamował na swoim Instagramie takie marki jak Clear Haircare, Nike Football czy Sixpad Europe. Jego profil nie jest jednak przeładowany reklamami. To głównie zdjęcia dokumentujące życie prywatne i sportowe Portugalczyka. Co sprawia, że piłka nożna sprzedaje się w sieci lepiej niż seks?
Prawda daje zarobić
– Odpowiedź jest prosta – marki, bardziej niż z seksem, chcą być kojarzone z kimś, kto ma talent i osiąga sukcesy – wyjaśnia w rozmowie z dadHero Dominika Pliszka, Social Media&Influence Marketing Director. – Cristiano Ronaldo jest dla wielu osób wzorem do naśladowania, nawet ci, którzy nie znają się na piłce nożnej, wiedzą kim jest Portugalczyk – i że ma wielki talent.
– Wszechobecna seksualizacja już nam się nieco znudziła – mówi Dominika Pliszka. – Poszukujemy inspiracji, punktu odniesienia potrzebnego w realizacji własnych pasji. A, w dobie fake newsów, także wiarygodności, która przebija z instagramowego profilu Cristiano Ronaldo.
– Można określić go mianem pamiętnika. To relacja Ronaldo z dążenia do doskonałości i rozwijania własnego talentu. Cristiano pokazuje codzienność treningów w Juventusie, przybliża nam świat wielkiego sportu, zaczynamy rozumieć, jak wygląda życie znanego piłkarza. Portugalczyk skupia się na swojej pasji, a nie na reklamowaniu produktów, co sprawia, że staje się jeszcze bardziej wiarygodny – podkreśla Pliszka.
Można inaczej? Oczywiście, że tak. Na dziewięć najnowszych postów na koncie trzeciej w zestawieniu Buzz Bingo Kendall Jenner pięć to treści sponsorowane. Profil Amerykanki, gwiazdy najnowszej kampanii polskiej marki Reserved, wygląda jak broszura reklamowa. Zdjęcia pokazujące prywatne życie Kendall nie tworzą żadnej opowieści. Brakuje spójności, którą widać u Ronaldo.
– Na profilu Kendall brakuje mi najbardziej zdjęć typu backstage, pokazujących jej codzienność – tego, co z takim sukcesem prezentuje Cristiano Ronaldo. Mam wrażenie, że właśnie to zapewnia mu zaufanie odbiorców – mówi Pliszka. – Ludzie chcą wiedzieć jak świat gwiazd wygląda "od kuchni". Kendall Jenner w ogóle tego nie wykorzystuje. Mam nadzieję, że trend na odchodzenie od idealnych ujęć na rzecz bardziej naturalnych zdjęć będzie się rozwijał – zaznacza Dominika Pliszka.
W poszukiwaniu inspiracji
Cristiano Ronaldo, Lionel Messi, David Beckham czy Neymar to tytani pracy. Chodzące dowody na to, że poświęcenie i praca mogą dać kolosalne efekty. Dlatego ich profile na Instagramie mogą być traktowane przez wielu jako obrazkowy coaching. Bardzo wiarygodny, o czym wspominała Dominika Pliszka.
Oglądanie – i podziwianie – tych self-made manów służy ludziom nie tylko jako źródło informacji np. o życiu sportowców, lecz także może być inspiracją do pokonywania ograniczeń na co dzień. I, jak widać na przykładzie Ronaldo, to przyciąga followersów. A za nimi – co oczywiste – wędrują pieniądze.