Szpiegostwo. Intrygi. Wielka polityka. James Bond. Vodka Martini. Czy ty też masz takie skojarzenia na myśl o brytyjskim wywiadzie, znanym jako MI6? Dawna londyńska siedziba jednej z najsłynniejszych tajnych służb na świecie właśnie przeszła kompletną transformację. I nie koniec na tym - jeśli chcesz, możesz tam popracować
James Bond, jak pamiętacie pewnie z filmów, nie przepadał za siedzeniem przy biurku, dlatego pracował głównie z łóżka (ekhm) lub przy barze. Ale bądźmy szczerzy - potęga brytyjskiego wywiadu nie została zbudowana na kolejnych porcjach martini. Pokolenia agentów mozolnie budowały siatkę wywiadowczą, werbowały ludzi, analizowały informacje i knuły jak przejąć kontrolę nad światem. Robiły to między innymi w tym miejscu - to Public Hall, XIX-wieczny budynek w londyńskiej dzielnicy Westminster.
Obiekt, przez lata służący agentom Jej Królewskiej Mości, zyskał właśnie zupełnie nowe życie. Powstał w nim cowork - czyli przestrzeń do wspólnej pracy nie dla szpiegów wcale, ale dla startupów prowadzona przez angielską firmę Huckletree, w szczególności dla firm, które tworzą rozwiązania dla organów rządowych i urzędów publicznych.
Budynek może pomieścić 250 osób. To, co zaskakuje, to wygląd i estetyka tych wnętrz. Przestrzenie dla startupów zwykliśmy kojarzyć z krzykliwymi kolorami ścian i mebli, hamakami zamiast tradycyjnych biurek oraz "owocowymi piątkami" (no i koniecznie piłkarzyki, jak wiadomo bez nich żaden startup nie zmieni świata). Tymczasem wnętrza Public Hall to zupełnie inna bajka - zachowano XIX-wieczną estetykę, dodano jedynie bardzo stonowane stylistycznie meble..MI6 urzędowało w tym budynku jeszcze w czasie I wojny światowej, potem obiekt zmieniał przeznaczenie, a ostatnio był luksusowym apartamentowcem.
Projektantom zależało na tym, by z jednej strony unowocześnić zabytkowe wnętrza, z drugiej zachować ten niepowtarzalny klimat wiktoriańskiej Anglii, gdy królowa brytyjska panowała nad światem, a nad imperium nigdy nie zachodziło słońce. Pozostawiono więc bogato zdobione sufity, a także zabytkowe drewniane podłogi. Teraz będą tu pracować startupowcy. Nie wiemy, czy w kuchni, obok ekspresu do kawy, stanie automat serwujący martini, ale tego byśmy oczekiwali - jeśli inspirować się tradycjami brytyjskiego szpiegostwa, to na całego.