szkoła uczniowie bullying
Przemocy w szkole od czasu do czasu doświadcza ponad 60 proc. nastolatków. fot. Pexels/Mikhail Nilov
Reklama.

We Wrocławiu 14-letni chłopiec został upokorzony i rozebrany w szkole. W Wejherowie 17-latek przez kilka lat był gnębiony, bity i poniżany przez kolegów z klasy. To doniesienia tylko z ostatnich dni. Gdyby cofnąć się wstecz, przykładów brutalnego zachowania nastolatków w szkołach w całej Polsce można by znaleźć setki. Mimo to wciąż mamy skłonność, by traktować takie wydarzenia jako margines. No bo to nie zdarzyło się w moim mieście, nie w szkole mojego dziecka. Słowem, mnie to nie dotyczy.

Przemoc w każdej szkole

Niestety, czas się pozbyć złudzeń. Przemoc w polskich szkołach to nie incydenty, ale norma. Te wszystkie przypadki, które opisują media, to tylko wierzchołek góry lodowej. Pokazuje to raport "Obraz bullyingu w szkołach ponadpodstawowych" przygotowany przez Uniwersytet SWPS, RESQL i Fundację UNIQA. Jest to efekt badania prowadzonego pod koniec ubiegłego roku w ramach projektu "Przerwij krąg przemocy". Wzięło w nim udział ponad 18,5 tys. uczniów z 96 szkół średnich z całej Polski. 

Wszyscy oni wypełniali anonimowe kwestionariusze, w których pytano ich o bullying, czyli przemoc polegającą na długotrwałym nękaniu, poniżaniu, osaczaniu i zastraszaniu. To przemoc groźna, bo zwykle ofiara jest jedna, a sprawców kilkoro. A wszystko odbywa się na oczach świadków, często jest też nagrywane i publikowane na zamkniętych grupach w mediach społecznościowych.

Ankiety przyniosły wstrząsający obraz tego, co dzieje się na korytarzach polskich szkół. Aż 62 proc. uczniów przyznało, że doświadcza bullyingu. I nie jest to jednorazowe zdarzenie – poniżani czy nękani są co jakiś czas. A niemal 4 proc. badanych przyznało, że przemocy ze strony rówieśników doświadczają codziennie.

Drwiny, plotki, kłamstwa, wyzwiska

Niestety, nie da się powiedzieć, że te 4 proc. to przecież mało, więc w szkołach nie jest aż tak źle. "Choć to niespełna 4 proc. badanej grupy, to jednak oznacza, że statystycznie w każdej badanej klasie jest uczeń poddawany regularnemu, codziennemu bullyingowi" – piszą w podsumowaniu autorzy raportu.

Uczniów zapytano też, jak najczęściej wygląda ta przemoc, której od czasu do czasu doświadcza grubo ponad połowa z nich. Ulubioną formą dręczenia są niestosowne, grubiańskie żarty. Bardzo powszechne jest też rozpuszczanie krzywdzących plotek lub kłamstw, wykluczanie z grupy znajomych, wyzywanie, ośmieszanie, zabieranie różnych rzeczy osobistych bądź niszczenie ich. Rzadziej bullying przybiera formę przemocy fizycznej, choć wielu spośród badanych uczniów skarżyło się, że są przez rówieśników popychani, bici lub kopani albo celowo przewracani.

Więcej wsparcia, mocne konsekwencje

Autorzy raportu twierdzą, że przemoc rówieśnicza w szkołach jest bardzo poważnym problemem, dlatego wymaga szybkich i systemowych działań. Mają nawet pomysł, co można zrobić. To spotkania integracyjne uczniów organizowane na początku roku szkolnego, przede wszystkim w pierwszych klasach szkół średnich, gdy uczniowie dopiero się poznają. 

"Trzeba szybkiej integracji. Jeżeli nie zrobimy tego w ciągu kilku tygodni czy miesięcy, to uczniowie bardzo szybko wpadną w pewne swoje tory czy kanały, które np. przynieśli z poprzednich szkół. I już będzie wiadomo, że ten został zaetykietowany jako głupi, gruby, ten jest szefem" – proponuje współautor badania dr Radosław Kaczan, psycholog z Uniwersytetu SWPS. Jego zdaniem takie spotkania integracyjne, odpowiednio poprowadzone, pozwoliłyby uczniom lepiej się poznać i zmieniłyby układy, które tworzą się na samym początku w każdej klasie.

Jego zdaniem przydatne mogą być też szkolne apele, na których wszyscy usłyszą, co grozi za dręczenie kolegów i gdzie mogą się zgłosić ci, którzy padli ofiarą przemocy. Słowem szkoła powinna pokazać, że będzie stanowczo reagować wobec sprawców, a pokrzywdzonym zapewni wsparcie. Dziś uczniowie nie mają takiego poczucia, że dorośli mogą pomóc, dlatego o większości przypadków przemocy nie dowiadują się ani nauczyciele, ani dyrektorzy, ani rodzice.

Źródło: Uniwersytet SWPS

Czytaj także: