Dziś dzieci są bardzo empatyczne i wrażliwe. Troszcząc się o innych, są nagradzane i chwalone. Jednak kiedy dziecko pomaga, a kiedy tak naprawdę role się odwracają? Warto zrozumieć, czym parentyfikacja, bo może mieć poważne konsekwencje w rozwoju dziecka. Jeśli poświęca własne potrzeby na rzecz potrzeb rodzica, to jest przemoc!
Reklama.
Reklama.
Łatwo empatię i wrażliwość dziecka wykorzystać, niepostrzeżenie doprowadzając do odwrócenia ról.
Dzieci nigdy nie powinny przyjmować roli rodzica i mierzyć się z dorosłymi problemami.
Parentyfkacja to rodzaj przemocy wobec dziecka, który może nieść poważne konsekwencje.
Gdy relacja rodzic-dziecko się zaciera
Rozwód, śmierć jednego z rodziców, problemy finansowe, czy w pracy, uzależnienie, depresja to sytuacje, w których dorosły bez wątpienia potrzebuje wsparcia. Niestety odnajdując je u własnego dziecka, może nieświadomie wyrządzić mu olbrzymią krzywdę. Syn czy córka jest zawsze blisko i potrafi bezinteresowanie otoczyć troską. Jednak dzieci nie powinny pocieszać dorosłych w problemach dotyczących tylko dorosłych. Mózgi dzieci nie są wystarczająco rozwinięte, by sobie poradzić z takim poziomem odpowiedzialności.
Gdy dorosły przeżywa załamanie emocjonalne, a nie ma innego dorosłego w pobliżu, nagle odkrywa, że ze znacznie łatwiej o problemach rozmawiać z dzieckiem, które jest zawsze obok, troszczy się, przytula, gdy jest źle. Dzieci są bardzo empatyczne, więc rodzicom niezwykle łatwo przychodzi ich "wykorzystywanie".
Parentyfikacja
Choć korzystanie z miłości i troski dziecka nie brzmi tak, jakby mogło mu zaszkodzić, to nie jest to prawdą. W psychologii nazywa się to parentyfikacją. Ma ona dwie formy. Jedna odnosi się do dzieci opiekujących się młodszym rodzeństwem lub wykonujących prace domowe za rodziców (jest mniej szkodliwe dla dzieci). Bardziej problematyczny jest jednak drugi typ.
Tzw. rodzicielstwo emocjonalne, w którym rodzice poprzez szereg swoich zachowań wykorzystują dzieci, by zaspokoić swoje potrzeby emocjonalne. Dzieci, które regularnie doświadczają tego drugiego rodzaju parentyfikacji, mogą przyjąć niezdrową rolę w relacji rodzic-dziecko, połączenie rodzica, terapeuty i najlepszego przyjaciela.
Terapeuci zauważają, że często dzieje się to w relacji matka-syn. Nie mogąc znaleźć wsparcia matka, zaczyna traktować syna jak powiernika i oczekuje emocjonalnego wsparcia od dziecka. Sytuacja taka może prowadzić nawet do stanów lękowych czy depresji u dziecka. Gdy dorastają, jako mężczyźni mają problem z budowaniem zdrowej relacji z kobietą. Często potrzebują terapii.
Chociaż parentyfikacja zdarza się rzadziej wśród ojców, nadal zdarza się zarówno chłopcom, jak i dziewczętom. Istnieje duże ryzyko, że mężczyźni, którzy mieli takie doświadczenia dorastając, ale nie zdają sobie z tego sprawy, powtórzą schemat z własnymi dziećmi.
Duże dziecko
Co ciekawe, mężczyźni mają tendencję do szukania wsparcia u swoich pociech subtelnej niż kobiety. Dziecko niejako "zastępuje" wtedy partnerkę, która często wpada w złość. Córeczka staje się małą księżniczką tatusia.
Dziecko jest tym zachwycone, bo ojciec jednocześnie nie stawia wyraźnych granic. Rodzice także nie są postrzegani jako jeden front. To może w przyszłości przysporzyć wiele problemów. Dorastając, szuka partnera, który się nim lub nią zaopiekuje, gdyż taka relacja z rodzicem mocno osłabia poczucie pewności siebie.
Ojcowie, którzy sami zachowają się jak małe dzieci, które unikają jakiejkolwiek odpowiedzialności, naturalnie zmuszają swoje własne dziecko do roli rodzica.
"Przytul się do tatusia"
Chociaż może się to wydawać niewinnym nawykiem, to nie jest w porządku mówić do dziecka: "Miałem stresujący dzień w pracy i potrzebuję przytulenia".
"To bardziej tyczy się twoich potrzeb, a nie tego czego potrzebuje twoje dziecka" – wyjaśnia psycholog. "To koliduje z autonomią dziecka. Córka albo syn może przez to myśleć: 'Co się stanie, jeśli się nie przytulę? Czy mój rodzic przestanie mnie kochać?' Dobrze jest poprosić dziecko, aby na przykład usiadło ci na kolanach, ale zawsze powinno to być wyborem dla dziecka".
Ale nie chodzi tylko o zły dzień w pracy. Jest cienka granica między fajnym spędzaniem czasu a wykorzystaniem syna czy córki, jako zastępstwa kolegi. Kluczowy jest aspekt emocjonalnej zależności. Innymi słowy, ważne jest "dlaczego" to robisz. Jeśli twoje dziecko czuje się zobowiązane i jest w stanie zapewnić ci wsparcie (powiedzmy, że idzie z tobą na mecz, mimo że nienawidzi piłki nożnej), to jest to odwrócenie ról rodzic-dziecko.
Oczywiście nie chodzi o zniechęcanie mężczyzn do angażowania się w wychowanie dzieci, ale powinni zadać sobie pytanie: "Czy moje zachowanie sprzyja autonomii mojego dziecka i czy służy przede wszystkim zaspokojeniu moich potrzeb?". Nie jest źle dążyć do zaspokojenia własnych potrzeb, ale warto zadać sobie pytanie, czy nie stoi to w sprzeczności z potrzebami dziecka. Relacja rodzic-dziecko nie powinna zostać odwrócona, nawet gdy dzieci są młodymi dorosłymi.