
Rodzice uczą dzieci rasizmu
Rozmowa o tym, jak powinniśmy określać osoby czarnoskóre, prowadzona jest w naszym kraju od wielu lat. W ciągu ostatnich kilku miesięcy dyskusja ta przybrała na sile. W dużym stopniu dlatego że prof. Marek Łaziński na początku sierpnia opublikował artykuł na stronie Rady Języka Polskiego, w którym wyjaśnił, że słowo "m*rzyn" jest nacechowane negatywnie.Czy postrzeganie kogoś, kogo nigdy w życiu się nie widziało, przez pryzmat wiedzy i stereotypów o tej osobie można nazwać rasizmem?
Stereotypy krzywdzą nasze dzieci
Sukienka z trawy jest zresztą stereotypową zaszłością jeszcze z czasów kolonialnych. Gdy starano się pokazać mieszkańców Afryki jako zacofanych ludzi, którzy nie posiadają własnej kultury (ponieważ ta odstawała od tego, czym kultura była według białego człowieka). Tego typu postrzegania mieszkańców Afryki wielu Polaków nauczyło się dzięki czytaniu "W pustyni i w puszczy", w której Henryk Sienkiewicz sugerował, że przeciętny "m*rzyn" jest kanibalem i ma swój własny "m*rzyński" sposób myślenia.Nie widzę w tym nic złego. Tak samo, jak nie widzę nic złego w przedstawianiu Irlandczyków jako rudowłosych, Słowian jako blondynów w strojach regionalnych, Aborygenów skąpo ubranych czy Innuitów w grubych skórach i futrach.
Rodzice udają, że rasizm nie istnieje
Niestety najbardziej martwią komentarze pod postem Travelling Teachers. Komentarze, które sugerują, że chociaż nasze dzieci być może nie widzą problemu w szanowaniu innych ras i kultur, dla wielu dorosłych jest to niemalże zamach na ich wolność myśli.Nie, nie jest to rasizm. Tak samo, jak piosenka "Mała Chinka, cziku cziku linka i coś tam, coś tam". Murzyn to człowiek rasy czarnej.
Don'tCallMeMurzyn
Świat, w którym dorastają nasze dzieci, różni się od tego, w którym dorastaliśmy my. Mamy wiedzę, która kilkadziesiąt,a czasami nawet kilka lat temu była dla nas niedostępna. Wykorzystywanie jej w walce z rasistowskimi przekonaniami, wydaje się więc czymś oczywistym. W końcu język nie jest rzeczą świętą. Jest żywą tkanką, która rozwija się razem z ludźmi.Białoskóry Krzyś w Rzeszowie mieszka, „white power” na koszulce nosi nasz koleżka. Uczy się pilnie z narodowej czytanki, jak przysposabiać zbyt śmiałe koleżanki. Gdy do domu wraca, razem za swym tatą, trenuje nazywanie kobiet jędzą lub szmatą. Aż mama krzyczy: Krzysiu, przestań, błagam! A on odpowiada: przecież tacie pomagam! Mama dalej prosi: synu, nie rób tego! Ale on ucieka z domu tłuc każdego innego. Mama wciąż mu mówi o szacunku i otwartości, a on do niej, że woli katolickie wartości. Lecz tata jest dumny ze swojego syna, że syn rozumie, czym jest tradycyjna rodzina. Szkoda, tylko że Krzyś i tata, dumni i pokaźni, nie są tylko wytworem naszej wyobraźni.
Rasizm to brak empatii
Rasizm umie przyjmować bardzo różne formy. Może być głośnym wykrzykiwaniem obraźliwych słów pod adresem osób innych od nas. Jednak częściej jest on po prostu pokazem braku empatii. Twierdzeniem, że moje uczucia są ważniejsze od uczuć osób, o których mówimy.Może cię zainteresować także: Moja żona ma depresję. Pytamy ekspertkę, jak pomóc partnerce w walce z chorobą